Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

środa, 12 sierpnia 2015

Zagadka porzuconych zwłok, część 7

Zanim jeszcze zacznę snuć swoją historię, to zapraszam tutaj ^^
https://www.facebook.com/Jaramsietobajaksebastiancielem

```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
OPOWIADANIE, cz. 7

```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
     Hrabia rozejrzał się po pomieszczeniu, do którego weszli. Elegancki, wyczyszczony korytarz prowadził do jasno oświetlonego salonu. Okna znajdowały się tylko z lewej, północnej strony, dzięki czemu panowało przyjemne, rześkie, nocne powietrze. Stoły z przystawkami były rozmieszczone regularnie pod filarami podtrzymującymi zabytkowe sklepienie. Małe podstawki oferowały misternie rozmieszczone smakowite kruche ciastka i owoce, babeczki z dżemem owocowym oraz trójkątne kanapki dla zgłodniałych gości. Obok stały tace z wykwintnymi trunkami: szampanem musującym oraz szlachetne czerwone wino. 
-Hrabio - odezwał się Sebastian - czy wiesz, że ta popularna gra, jaką jest brydż tak naprawdę pochodzi nie z królestwa, jak pochopnie można by sądzić, a pochodzi z rosyjskiej odmiany wista wywodzącej się z tureckiej gry „bir-üç”, po raz pierwszy opisanej w książce wydanej w 1896 roku pod tytułem "Biritsh – Russian whist"?
Ciel spojrzał na niego wymownie.
-Rosyjska ruletka jest równie niebezpieczna.
     Czarne postacie sennie snuły się po salonie. Niektóre odwracały głowy, aby przywitać nowo przybyłych, inne obdarowywały uśmiechem i skinieniem głowy. Ciel przechodząc szukał wyrokiem jakiegoś przejścia, drzwi, jednak nic mu nie wpadło w oko. Zdegustowany podążał za swym lokajem, odpowiadając jedynie skinieniem głowy na pozdrowienia. 
-Witam serdecznie- podeszła do nich jedna z postaci - nowi członkowie? Miło mi poznać -mówiła dalej, prawie nie dając dojść do głosu - Dzisiaj mamy podwójne atrakcje - tu zniżyła głos do szeptu - stawką dzisiejszego brydża jest uczestnictwo w specjalnej czarnej mszy. Ach, tak bardzo chciałabym wygrać!
-Często pojawia się taka możliwość? - spytał czarującym niskim głosem Sebastian.
-Niestety, nie. Chociaż jesteśmy królewskim towarzystwem do badań spraw paranormalnych, aby przeprowadzić coś takiego, musimy mieć odpowiednie materiały i pozwolenie władz zgromadzenia - odpowiedziała rozczarowana.
-Rozumiem - Sebastian udawał, że również nie pojmuje tej jawnej niesprawiedliwości - to doprawdy przykre.
-Przyłączycie się do nas? - zaproponowała nagle.
-Z chęcią, jednak mój przyjaciel nie jest zbyt towarzyski - dorzucił, zerkając w stronę Ciela, który popatrzył na niego z wdzięcznością. Wolał poobserwować wszystkich przebywających, sam nie wdając się w niepotrzebne dyskusje.
     Sebastian oddalił się, pozostawiając panicza samego. Wcale bynajmniej to go nie martwiło. Wręcz przeciwnie, nareszcie mógł zająć się pracą. 
     Lokaje, chodząc roznosili trunki i proponowali poczęstunek. Sebastian, otoczony przez wianuszek adoratorek przemieszczał się to tu, to tam, bawiąc towarzystwo i opowiadając niektóre z historii, nad którymi zastanawiali się zebrani. Ciel podszedł do okna i oparł się plecami o ścianę. Zawołał jednego z lokajów i wybrał do degustacji czerwone wino.Nonszalancko zgiął prawą nogę w kolanie i również oparł ją na ścianie. 
-Cabernet Sauvignon - mruknął odrywając usta od kieliszka - rocznik 1841. Wytrawne wino z Bordeaux. Mają całkiem niezły gust.
Odwrócił głowę w kierunku swego kamerdynera.
-A ten jak zwykle bawi się w najlepsze - stwierdził pod nosem sam do siebie - mam nadzieję, że wydobędzie coś od tych trzpiotek.
     Nagle cały gwar zamilkł i na środek sali wyszedł niski jegomość. Podniósł do góry rękę na znak, że chciałby coś ogłosić. Wszyscy skierowali na niego swój wzrok.
-Ogłaszam, że ceną za udział w dzisiejszej rozgrywce brydża jest 100 funtów wpisowego na rzecz naszego Towarzystwa.
Po sali przeszedł szmer
-100 funtów? Rozumiem, że to nie jest do końca legalne, ale chyba głęboko przesadzają...
-A tak bardzo chciałam wziąć w tym udział...
-Tylko dla zamożnych, co? Chytre, jednak, to nic straconego. Mam pewną sumkę...
-Mogłabyś mi pożyczyć? Opowiem ci wszystko ze szczegółami...
-Wchodzę w to - odpowiedział Sebastian i wyszedł z tłumku gapiów.
-Brawo! -krzyknął ogłaszsający - Kto jeszcze? Mamy 8 tur, tylko zwycięzcy zachowują prawo do uczestnictwa.
-Poproszę mnie zapisać.
-Mnie też!
     Ciel obserwował, jak ludzie znów coraz bardziej chaotycznie przepychali się do zapisujących i przekrzykiwali nawzajem. Pomyślał, że również musi wziąć w tym udział, inaczej nie dostanie się tam, gdzie chce.
-Również biorę udział - podszedł do niskiego jegomościa, który zanotował jego udział w grze. Sebastian odszukał go wzrokiem wśród zgromadzonych i skłonił głowę.
-Zapraszam pierwszą czwórkę! -zagrzmiał prowadzący. 
     Demon podszedł do stolika i zasiadł do stołu. Od razu zauważył, że jedna osoba ma "informatora". Domyślił się, że wynik jest z góry ustalony, jednak dla niego nie stanowiło to żadnego problemu. Po rozdaniu przejrzał swoje karty. Nawet niezłe, mógł zebrać sporo lew. Spojrzał na swojego partnera w grze siedzącego na przeciwko. Karty raczej słabe, ale przy dobrej kontrze powinno się udać. 
Tak jak przypuszczał, zarówno licytacja jak i sama gra przebiegła po jego myśli i bez trudu wygrał całą rozgrywkę.
     "Ciekawe, skąd się wziął topos gry w szachy ze śmiercią i w karty z diabłem" zastanowił się Ciel "Gdyby ci śmiertelnicy wiedzieli, z kim mają do czynienia, na pewno wielu z nich nie odważyło by się na ten krok. Gra z nim w cokolwiek graniczy z szaleństwem "
     Kolejne rozgrywki minęły w mgnieniu oka, aż w końcu nadszedł czas 8, w której sam miał wziąć udział. Niechętnie odszedł od okna, odstawiając po drodze pusty kieliszek. Odrzucił ręką długi kuc do tyłu. Zdecydowanie nie był przyzwyczajony do takich długich włosów. Ciągle miał wrażenie, że wpakują mu się do ust lub że wiszą mu na twarzy.
     Usiadł wygodnie przy stoliku i spojrzał na resztę graczy. Wszyscy byli bardzo skupieni i liczyli na szybkie wyeliminowanie siebie nawzajem.
     Rozdający skończył i każdy wziął do ręki swój plik 13 kart. Ciel od razu ułożył karty kolorami, tak jak uczył go sam Sebastian. Włos mu się zjeżył na głowie. Beznadziejne karty, same blotki i para dam. Jak można wygrać mając takiego pecha? 
     Pierwsza zasada gry: nie pokazywanie uczuć. Wiedział, że akurat z jego twarzy rzadko można było coś wyczytać, gdy tego nie chciał. Skupił się i spojrzał na innych. Każdy przekładał swoje karty i coś mruczał sam do siebie.
     Rozpoczęto licytację. Nie mógł wziąć w niej udziału ze względu na małą liczbę punktów. Na szczęście, wyglądało, że jego partner ma o wiele lepsze.
     Gra się toczy. Cielowi udaje się zgromadzić parę lew, gdy nagle z tyłu odzywa się jakiś głos.
-Fałszywy renons. Pan wie, że to jest niedozwolone, prawda?
Ktoś zbliżył się do przeciwnika ich pary.
-Wobec tego musimy zakończyć w tym miejscu. Proszę podliczyć zebrane punkty.
Ciel zwiesił ponuro głowę. Przegrana po całości. Musi wymyślić na poczekaniu szybko jakiś plan.
Ku jego zaskoczeniu, został ogłoszony zwycięzcą. Wyprzedził o jeden punkt swojego partnera.
-Niemożliwe... -wyszeptał.
Sebastian podszedł do niego i uścisnął mu dłoń.
-Gratuluję doskonałej gry, przyjacielu.
-Nie żartuj - szepnął Ciel - To ty maczałeś palce w tym renonsie, prawda?
-Pozwolę sobie nie odpowiadać na to pytanie - uśmiechnął się demon - Chodźmy, czeka nas główna atrakcja wieczoru.
     Ciel spojrzał na niego, kiedy podeszły do nich dwoje osób prowadzących zapisy i grę.
-Prosimy panów za nami - dodali i odwrócili się, idąc w tylko sobie znanym kierunku.
     Sebastian z Cielem spojrzeli po sobie i ruszyli za nimi, idąc w ten sam takt miarowo stukając obcasami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz