Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

wtorek, 25 sierpnia 2015

Przyjęcie urodzinowe, część 5

Opowiadanie, cz. 5


    Nie wiem, czemu, ale zawsze uważam, że Ciel jednak lubi Sebastiana... Tak jakoś.

``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

     Dzień się zbliżał ku końcowi i wszyscy byli na półmetku wyznaczonych prac przez Lizzy. Sprzątano po ozdabianiu jadalni i wynoszono zbędne pudła.  Ciel pożegnał się z towarzystwem i udał się na spoczynek. Po dzisiejszym dniu był wykończony i chciał jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku.
     Zamknął za sobą drzwi. Beznamiętnie podszedł i rzucił się w poduszki w ubraniu. Chwilę poleżał na brzuchu, po czym wystawił rękę po długi sznur, którym zawsze wzywał do siebie kamerdynera. W połowie drogi ręka zatrzymała się i zawisła bez ruchu. Faktycznie. Nie ma go dzisiaj i nie będzie. Ale nie zamierzał z tego powodu rezygnować z filiżanki Ceylonu przed snem. Cofnięta dłoń jeszcze raz otrzymała impuls do działania.
Pociągnął energicznie za sznur i usiadł na łóżku. Dzwonek w kuchni poinformował resztę służby o zachciance hrabiego.
      Po chwili przybiegła zdyszana Meyrin.
-Coś się stało, paniczu?
-Nic takiego. Poproś Agniego, aby zrobił mi filiżankę Ceylonu i przyniósł tutaj. To wszystko.
-Już biegnę! - odpowiedziała Mey i odwróciła się, szeleszcząc długą spódnicą.
      Hrabia nie ufał zdolnościom Barda, aby jego poprosić  o tą przysługę. Zależało mu na naprawdę dobrym trunku tej nocy. Miał cichą nadzieję, że Książę Soma wybaczy mu to podkradanie służącego.
     Po kwadransie oczekiwania rozległo się spokojne pukanie do drzwi. Agni we własnej osobie z tacą w rękach przekraczał próg sypialni.
-Dziękuję, Agni. I przepraszam, że musiałeś się tu fatygować - pomimo wszystkiego, Ciel czuł się trochę niezręcznie.

-Drobiazg, hrabio - uśmiechnął się - I tak jesteś o wiele mniej wybredny niż mój pan.
-Miło mi to słyszeć - skomentował hrabia, biorąc do rąk filiżankę - Możesz już iść.
Agni ukłonił się, kładąc rękę na piersi i opuścił pokój.
-Spokojnej nocy - usłyszał Ciel, gdy hindus znikał za drzwiami.
     Filiżanka emitowała przyjemne ciepło, a gorący napój rozgrzewał całe ciało młodego Phantomhive'a. Chłopiec patrzył się przez okno, popijając od czasu do czasu. Nie dowierzał sobie, że odczuwa brak swojego lokaja. Zaliczał to do najbardziej absurdalnych myśli jakie zdążyły zagościć w jego umyśle. Przecież nie zawsze przy nim był. Więc dlaczego tak bardzo czuł się od niego uzależniony? Dlaczego jedna jedyna noc tak bardzo mu się dłużyła?
     Odstawił filiżankę na bok i zakopał się w mięciutkiej pościeli. Nawet nie zdejmował butów. Zwyczajnie mu się nie chciało. Poza tym, naprawdę był zmęczony i chciał jak najszybciej zasnąć, nie trudząc się o zbyteczne rzeczy takie jak przebranie się. Nieważne, co na ten temat miałby do powiedzenia Sebastian. Nie ma go tu przecież.
     Jednak sen nie chciał nadejść. Hrabia przewracał się z boku na bok, doliczył do 2000 baranów, wyrecytował alfabet od tyłu po czym stwierdził, że mu nie wygodnie. Wstał, i zniechęcony przebrał się w koszulę nocną, po czym ponownie zakopał się w pierzynie.
      Nawet nie zauważył kiedy, przeniósł się do świata marzeń sennych. Najpierw wędrował przez bezkresną zieloną łąkę. Trawa porastała mu aż do pasa, ale nie sprawiało mu to trudności w poruszaniu się. Błękitne cykorie i białe krwawniki oraz inne niezliczone polne ziele porastało całą przestrzeń. Chmary motyli unosiły się nad kwiatami, przemieszczając się z jednego na drugi. Ciel zwrócił uwagę na jednego z nich. Wspaniały, olbrzymi o błękitnych skrzydłach ozdobionych fantazyjnymi czarnymi wzorami, jakby nie z tej ziemi. Przyglądał się, jak unosi się majestatycznie nad nim i zbytnio nie oddala. Momentalnie wszystko zniknęło i znalazł się znów w tamtej klatce. Tamtego dnia, w tamtym pokoju, z tamtymi ludźmi. Znowu miał przeżyć swoją śmierć.
     Zaczął się rzucać po pościeli, jak gdyby miał jakiś atak. Niespokojny oddech przeszedł w ciężkie sapanie, które wkrótce przerodziło się w walkę o każdy haust powietrza. Pomału zaczynał się dusić. Po chwili zdołał wyszeptać przez sen z zaciśniętym gardłem:
-Se-sebas-tian...
Przez pokój przemknął czarny cień. Natychmiast rozrzucone ubrania znalazły się na swoich miejscach, a pościel poprawiona. Demon zatrzymał się przy wezgłowiu łóżka.
-Se-sebastian... pomóż...
      Nigdy nie mówił paniczowi, czy wzywał go przez sen. Nie widział takiej potrzeby. Ale wiedział, dlaczego go potrzebował. Zmęczony umysł drwił sobie z niego przypominając chwilę, które tak desperacko próbował zepchnąć do podświadomości. Ciel nie przestawał się rzucać. Lokaj usiadł na skraju łóżka i wziął go za rękę. Drugą pogłaskał go po policzku. Chłopiec pomału przestawał. Delikatnie odwrócił się na bok, a z jego przymkniętej powieki stoczyła się łza. Niemy świadek ogromnego bólu, który gościł w jego duszy.
     Demon został jeszcze chwilę, aby upewnić się, czy koszmar odszedł już w niepamięć. Oddech śpiącego powoli wrócił do normy, temperatura spadła. Odetchnął z ulgą. Tym razem jego przeczucie również go nie zawiodło. Odrzucił kosmyk włosów z czoła śpiącego hrabiego i pocałował po ojcowsku.
-Do zobaczenia jutro w południe, hrabio - rzucił i wymknął się oknem tak samo cicho i niepostrzeżenie, jak przybył.
 

2 komentarze:

  1. Po ojcowsku... Tsa! Ja wszędzie będę widzieć yaoi! Masz przeczucie Sebastianku? Ja też je mam! Ty, Ciel, noc i pusta sypialnia, hehe. Dobra, już jestem cicho ;)

    Co tak krótko?! No weź, jak chciałam zająć myśli na dłuższą chwilę! Już mi się szkoła wtryniła do łba... Ale utrzymujesz dobre tempo, skoro codziennie coś wrzucasz:) Jestem skora Ci przebaczyć :p

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak z tą moja regularnością to kiepsko... Powinienem ustalić jakiś grafik ^^
    A co do pustej sypialni to się stanowczo sprzeciwiam. Jest jeszcze łóżko.
    Czuję, że następny będzie dłuższy - w końcu zbiorę całe towarzystwo i cały ten harmider ^^

    OdpowiedzUsuń