Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Zagadka porzuconych zwłok, część 3


            Ciel znów nie mógł spać. Tym razem, dla odmiany, zamiast nocnych koszmarów dręczył go napad astmy. Skutkiem nie przespanej doby był tragiczny humor hrabiego nazajutrz rano.        
            Dlaczego akurat dziś? – zastanawiał się. – W końcu chyba nie przejmuję się ta sprawą aż tak bardzo, żeby odbijało się to na moim zdrowiu. To pewnie przez ten uśmiech, chociaż logicznie rzecz biorąc, to wszystko się kupy nie trzyma.           
            Przepyszne śniadanie, które przygotował Sebastian, zostało odesłane do kuchni w stanie prawie nietkniętym. Jedyne, czego zażyczył sobie młody panicz, to podwójna porcja jego ulubionej herbaty – Earl Grey'a.  
            Po dłuższej chwili przerwy i wpatrywania się w smugi pary unoszącej się znad napoju, Ciel odwrócił wzrok w kierunku Sebastiana.         
            – Mam nadzieję, że jednak zdobyłeś te fotografie. 
          – Oczywiście, paniczu – uśmiechnął się demon i odrzucił niesforny kosmyk włosów z twarzy – Doprawdy, cóż by to było, gdyby kamerdyner domu Phantomhive nie mógł wykonać tak trywialnej czynności.     
Tak, recytowanie formułek musiało mu sprawiać niebywałą przyjemność.
            – Pokaż – rzucił w przestrzeń hrabia.           
            Sebastian się zbliżył do stołu, wyjął starannie kopertę zza fraka i pokazał mu zgromadzone zdjęcia.      
            – Faktycznie, wszędzie są same kostuchy – stwierdził trochę zbity z tropu hrabia.
            – To nie wszystko, paniczu. Spójrz na to.    
            Znikąd w ręku kamerdynera pojawiła się encyklopedia malarstwa, którą otworzył na stronie z obrazem, z którego pochodziły wycinki znajdowane przy ofiarach, a w drugiej ręce pojawiła się czysta kartka papieru, mapa Londynu oraz pióro z tuszem.          
            – Przyjrzyj się uważnie obrazowi, paniczu.  
            Ciel cmoknął i pochylił się nad encyklopedią, wpatrując się w rycinę. Starał się zobaczyć coś innego, zaskakującego, jednak nie był miłośnikiem malarstwa, więc przychodziło mu to z trudem. Palcem wskazującym prawej dłoni wiódł powoli wzdłuż obrazu, tak aby możliwie nic nie przeoczyć. W końcu, zrezygnowany stwierdził.           
         – Ze wszystkich szkieletów, tylko jeden nie bierze udziału w tańcu. Gra melodię na piszczałce, a reszta tańczy jak on im zagra... Tańczyć tak jak im zagra... Chwila... Sebastian, niemożliwe! Chcesz powiedzieć, że to...           
            – Zabójca – dokończył myśl panicza – ale nie zwróciłeś uwagi na jeszcze jedną, o wiele ciekawszą rzecz. Nogi.  
            – Nogi? – niepewnie spojrzał na Sebastiana.
            – Nasz przeciwnik jest niezwykle subtelny i wyrafinowany. To prawdziwy artysta – wyraził swoją opinię, po czym przeszedł do wyjaśniania.       
            – Spójrz, hrabio – wziął pióro w dłoń i szybko nakreślił na kartce po kolei figury, jakie tworzyły kończyny kostuch – Dotychczas były 4 ofiary, znalezione w 4 różnych miejscach –rozłożył mapę i naniósł czarną kropkę w każdym z wymienionych miejsc, po czym powrócił do szkicu. Każdą figurę ponumerował.       
           – Zauważyłeś już pewnie, że figura 3 i 5 są identyczne.     
           – Do rzeczy – ponaglił go hrabia.     
           – Otóż, jeśli się naniesie punkty na mapę, przyjmując pewne założenia, wiadomo będzie, gdzie nastąpi kolejne morderstwo i kiedy. 
Ciel otworzył oczy i przetarł je rękawem.    
           – Jakie założenia przyjąłeś?   
         – Tak jak już mówiłem, numerację rozpoczynamy od mordercy. 3 i 5 są identyczne, dlatego wiadomo, gdzie zostaną porzucone zwłoki. Na rogu placu Saxe-Cobury.    
            – A reszta?     
         – Reszta jest również bardzo zajmująca. Dwie z tańczących postaci, 1 i 4 mają nogi uniesione w górze, czyli w obojętnej kolejności możemy je wpisać na mapę w miejscach północnych znalezisk. Co ciekawe, obydwa punkty znajdują się na tej samej linii. – Co podkreślił pociągnięciem tuszu po mapie. – Morderstwo 2 dokonano w identycznej odległości co od 1 do 4, tyle że w kierunku południowym, idealnie pod kątem prostym. Punkt 3 znajduje się dokładnie po środku linii łączącej punkty 2 i 4. Z tego wynika, że ktoś ma zamiłowania geometryczne – kontynuował swój monolog – więc morderstwo 6, prawdopodobnie ostatnie, będzie miało miejsce w podwojonej odległości takiej, jaka jest między punktem 1 i 3. A gdy połączymy wszystkie punkty... 
            – Otrzymamy znak towarzystwa Cambridge w celu badań zjawisk paranormalnych – Hrabia nareszcie złapał nić myślową swego lokaja. – Naprawdę, dawno nie rozwiązywałem czegoś tak absurdalnego – westchnął.      
            – Wnioskując po datach znalezienia ofiar, sprawca działa co 7 dni. Czyli kolejne zabójstwo będzie jutro – dorzucił Sebastian, zerkając na swój kieszonkowy zegarek. Najwyższa pora zabrać się za przygotowania do obiadu i wydać odpowiednie polecenia reszcie służby. Musi też pomyśleć o jakimś lekarstwie dla panicza. Nie chciałby dzisiaj znowu pędzić z powrotem do rezydencji w środku nocy, tym bardziej, że ma o wiele bardziej dłuższe zadanie.         
            – Bardzo dobrze się składa – odpowiedział Ciel – zorganizujemy małe polowanie, a zwierzyna nam wyśpiewa, dla kogo pracuje. 
            Zmęczony, wstał od stołu. Nogi zdrętwiały mu już od dłuższego siedzenia, poza tym, czuł, że potrzebuje małej przechadzki na świeżym powietrzu. Znów przeniósł zamyślone spojrzenie na obraz.         
            – Coś takiego mógł wymyślić tylko pasjonata z obłędem.  
          – Nie, coś takiego mógł wymyślić tylko człowiek z duszą artysty – wyraził z uznaniem demon. 
            Hrabia prychnął. Zgadzał się z Sebastianem, ale nie zamierzał mu tego mówić. Plan morderstw był starannie dopracowany. Zastanawiało go tylko, czy 6 morderstwo będzie bardziej spektakularne od pozostałych i co za sobą przyniesie. W każdym razie, będą musieli przeniknąć w głąb tej struktury. Towarzystwa Cambridge.    
          – Sebastian, to rozkaz. Masz prześledzić wszystkich członków tego towarzystwa i zbadać, który z nich mógł mieć powiązania ze sztuką. Jak również dowiedz się, skąd mógł mieć kontakt z tymi kobietami.           
            Lokaj przyklęknął na jedno kolano, położył rękę na klatce piersiowej i wypowiedział dobrze znaną im obu formułę:         
            – Yes, my lord.          
            Oddalając się z pomieszczenia, Sebastian znowu spojrzał na zegarek i roześmiał się w duchu.
       Zaczynam się zachowywać jak pewien Shinigami, który wiecznie martwi się nadgodzinami. To naprawdę zabawne. Przecież w odróżnieniu od innych, mój czas jest nieskończony.
            Zniknął za frontowymi drzwiami tak, jakby go w ogóle nigdy tutaj wcześniej nie było.

1 komentarz:

  1. W ogóle, czy mi się tylko zdaje, czy to specjalnie zajeżdża takim Shwrlocko-Hannibalem? XD
    Mam takie wrażenie i się go pozbyć nie umiem, a że z reguły mam rację, to ciekawe, czy i tutaj xD

    OdpowiedzUsuń