Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

wtorek, 18 sierpnia 2015

Przyjęcie urodzinowe, część 1

Opowiadanie, cz.1

     Po skończonym dniu w rezydencji, Sebastian wraz z kandelabrem w ręce kierował się do swego pokoju. Ciepło światła rozpraszającego mrok powoli sunęło po ścianach, odsłaniając kolejne pejzaże, jednak demon nie zwracał na nie najmniejszej uwagi.
     Zbliżająca się noc miała być jedną z nielicznych, które mógł poświęcić samemu sobie. Jak wielokrotnie mówił paniczowi, demony nie potrzebują snu; był to luksus, na który rzadko mogły sobie pozwolić. Dzisiaj nie miał od hrabiego żadnych wytycznych. Resztą służby pokierował już odpowiednio, zadbał o jutrzejsze menu, słowem: wszystko dopracowane.
     Dotknął ręką klamki, obrócił i wszedł do pomieszczenia, stawiając świecznik na biurku. Drzwi same cichutko się zatrzasnęły. Podszedł do okna, przysłuchując się cykaniu świerszczy. Panował przyjemny półmrok. Wprawnym ruchem poluzował, a następnie całkiem rozwiązał krawat, kładąc go na poręcz krzesła. Chociaż mogło się to wydawać dziwne, poczuł się wspaniale, prawie jakby był zupełnie wolny, nie mając żadnych zobowiązań czy kontraktów. "Jakie to cudowne uczucie, zrzucić z siebie chociaż część ograniczeń" przemknęło mu przez myśl. Przymknął oczy i głęboko zaczerpnął powietrza, jakby pozbył się o wiele większego ciężaru. W ślad krawatu momentalnie poszedł frak, kamizelka, spinki z herbem rodowym, zegarek. Zdecydowanym ruchem uniósł rękę do ust i zębami ściągnął rękawiczkę, potem drugą. Złożywszy je jedna na drugą, rzucił w kąt biurka.
     Przeczesał dłonią włosy i odwrócił się. Niedbale rozpięta koszula odsłaniała wspaniałe, wysportowane ciało. Spojrzał na łóżko i westchnął. Nie miał ochoty na bezczynne leżenie, ale i tak musiał poprawić poduszkę, jeżeli chciał tu spędzić noc. Z powrotem podszedł do okna i otworzył je na rozcież. Świeże nocne powietrze uderzyło go w twarz.
"Sierpniowe noce" pomyślał Sebastian " Tak, tego mi było trzeba".
     Usiadł na krawędzi posłania, zdjął resztę ubrań i oparł dłonie z tyłu na posłaniu, zadarwszy głowę w górę. Mógł nareszcie poudawać że śpi, a tak naprawdę miał już plan na dzisiejszą noc. Chciał poobserwować gwiazdy. Pamiętał wspaniałe deszcze perseid oglądane w jego rodzinnym domu, kiedy był jeszcze mały. Uśmiechnął się do siebie. Ileż to już czasu minęło, odkąd był tam ostatnio?
     Raz pokierowana myśl dalej drążyła wspomnienia. Przypomniał sobie, kiedy w jego piąte urodziny  matka zabrała go po raz pierwszy obejrzeć gwiazdy. Wówczas był nimi zafascynowany, uczył go sam mistrz Barakijal. Demony widzą zupełnie inaczej niż ludzie, dlatego trudno opisać słowami, jakie wrażenie wywarło to na nim. Ten przepiękny deszcz spadających gwiazd, mocne perfumy i czarne warkocze matki, szczęście dziecka. Słyszał w głowie swój radosny śmiech i ciągłe: "Mamo, patrz! Patrz tam!"
     Matka... Najpiękniejsza ze wszystkich, Wielka Księżna Isztar. Pamiętał jej łagodny głos, krwistoczerwone oczy obramowane długimi czarnymi rzęsami, sprawiające wrażenie miękkości aksamitu. Włosy długie i czarne jak noc, smukła sylwetka, bardzo wysoki wzrost. Kiedy szedł z nią, demony chowały się ze strachu i usuwały z drogi, drżąc, aby nie rozgniewać wielką panią. Często mówiono, że jest do niej niezwykle podobny.
     Po chwili otrząsnął się i spojrzał na zegarek. Druga w nocy. Nie wierzył, że oddał się czemuś tak trywialnemu jak rozpamiętywanie przeszłości. Czyżby nabierał coraz więcej ludzkich cech? Niedorzeczność.

 -To będzie w tą sobotę... - mruknął do siebie.
     Natychmiast odwrócił głowę i znalazł się pod drzwiami, nakładając w diabolicznym pędzie szlafrok. Instynkt, mgnienie oka, przelotne uczucie. Przekręcił klamkę i uchyl je na tyle, aby zobaczyć, co się dzieje i jednocześnie na tyle, aby nikogo nie wpuścić do środka. Miał rację. Na korytarzu stała Meyrin z przerażeniem wymalowanym w oczach.
-Pa-pa-pa-nie Sebastianie! Ja szłam po wodę, bo mi w gardle za-zasłcho i nie mogłam spać...
-Już dobrze, nie musisz się tłumaczyć- odparł zrezygnowanie- tylko nie obudź nikogo.
     Drzwi do pokoju kamerdynera zamknęły się bezszelestnie, zostawiając ogłupiałą dziewczynę i wąski cień światła wydobywający się spod drzwi. Meyrin dopiero po chwili przypomniała sobie o oddechu, kiedy zaczęła sie już na dobre dusić. Jakim cudem ją usłyszał?
     Spojrzała na świece w swojej dłoni i na kubek z wodą w drugiej. Westchnęła głęboko i poszła przed siebie. Po nim można się było wszystkiego spodziewać. Nigdy się z niczego nie zwierzał, nawet z takich błachych rzeczy, jaka pogoda sprawia mu największą radość. Dla nikogo nie robił wyjątku. Nawet sam panicz nie za wiele o nim wiedział, lecz on z kolei sprawiał wrażenie, jakby kompletnie go to nie interesowało.
     Przystanęła na chwilę. Tak, nareszcie przypomniała sobie, dlaczego się wówczas tam zatrzymała. Jego cichy, ciepły głos. Hipnotyzujący, aksamitny, sprawiał wręcz materialne wrażenie. "To będzie w tą sobotę..." Ziewnęła, zakrywszy dłonią usta. Dosyć, jutro o tym pomyśli. Na pewno nie było to nic niebezpiecznego, z dwóch przyczyn. Po pierwsze, gdyby to miał być napad, cała załoga zostałaby powiadomiona. Po drugie, powiedział to z takim spokojem, że możliwość jakiegoś brudnego zadania również odpadała. Wówczas okryłby tę kwestię milczeniem.
      "Tak, rankiem pogadam o tym z bardem, Finnym i Snake'm. Co cztery głowy, to nie jedna, w dodatku w środku nocy" przemknęło jej przez myśl i spokojnie udała się do siebie, aby kontynuować swój sen.

    

4 komentarze:

  1. Masz mnie xD
    W stu procentach. Sama nawet podobny motyw planowałam od dawna, bo strasznie mnie kręci przeszłość i życie Deby, te nie związane z Cielem.
    Chociaz muszę przyznać, że początek przypomina mi nieco jednego angieslkiego fanficka, w sumie przez to jeszcze bardziej jestem ciekawa.
    No nic, wrócę do tego jutro, bo już oczu mi się zmęczyły TT_TT

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę czekać ^^ Od razu się spytam, czym w przyszłości będę mogła się powołać na twój pomysł ojcowstwa? ( Belial jako ojciec przemówił do mnie. Szczególnie, gdy sprawdziłam w źródłach jego stanowisko, powiązania piekielne i moje prywatne preferencje ) Na razie nie jest mi to do niczego potrzebne, ale może kiedyś ^^
    A z tym wyborem imienia matki to był dopiero problem >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, bie przeszkadza mi to :P
      Nie pamiętam już dokładnie, ale Belial to w zasadzie ten jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy, więc nic w tym dziwnego, że miałby być jego ojcem :P więc śmiało^^

      Usuń
    2. Jest jednym z 4 książąt piekła, ojcem kłamstwa i patronuje północy :) Do kompanii przynależą jeszcze Azazel, Lucyfer i Lewiatan, więc ojcowstwa tylko pogratulować ^^

      Usuń