Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

sobota, 21 listopada 2015

Wspomnienia demonów, część 9



Nie mam weny, nie mam weny, nie mam weny T.T A zapasu tyle, co kot napłakał. Nie zdziwcie się, jeżeli będzie mała przerwa, chociaż zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić. Będę siedzieć nad biochemią i czekać na natchnienie, może łaskawie na mnie spłynie.
`````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

~~IX~~


            Parę miesięcy później Isztar ponownie spotkała Kurarę. Tym razem szła z dumnie uniesioną głową, trzymając na rękach dziecko. Posłała wielkopański uśmiech w stronę Księżnej, która uniosła brwi w geście zdumienia.

           – Więc ktoś raczył łaskawie na ciebie spojrzeć w końcu? Gratulacje. Mam nadzieję, że jesteś zadowolona.
            Kurara przewróciła oczami, dając do zrozumienia, że jej niedomyślność jest rozbrajająca. 
           – Taaaak - przeciągnęła, delektując się każdym słowem – Belial jest niesamowicie zadowolony z Setha – poruszyła nieznacznie dzieckiem, żeby pokazać kogo konkretnie ma na myśli – Musisz teraz uważać, Isztar. Doskonale wiesz, co to znaczy mieć rodzeństwo, prawda? Nieszczęśliwe wypadki przydarzają się każdemu. Zwłaszcza, gdy jedno dziecko jest zdolniejsze od długiego – wściekłe ogniki w brązowych oczach aż tańczyły z wewnętrznej dumy, która rozpierała świeżo upieczoną matkę.
            Isztar nie zamierzała tolerować takiego zachowania. Dla niej, była nikim. W ogóle graniczyło z cudem, że udało się jej urodzić. Podeszła bliżej do swojej konkurentki. Chwilę popatrzyła jej głęboko w oczy, kiwając z politowaniem głową. W mgnieniu oka przygwoździła pazurami szyję demonicy do ściany, aż jej twarz zrobiła się sina. Otwartymi ustami próbowała schwycić powietrze. Ponownie udało się sprowokować przeciwniczkę, jednak tym razem sytuacja odwróciła się wybitnie na jej niekorzyść. Isztar triumfowała.
           – Jeżeli zbliżysz się choć na krok do mnie lub do mojego syna, zabiję cię. Tym razem, nie uratuje cię już nikt, nawet sam Belial. Obiecuję ci to. Chociaż sama przypłaciłabym to życiem, nie odpuszczę ci. Tymczasem naciesz się macierzyństwem, bo prawdopodobnie nie dożyjesz chwili, w której twój syn przeżyje gry rankingowe.
            Rzuciła nią o przeciwległą ścianę. Potem odwróciła się do idącego z tyłu niej Rauma. Uśmiechnęła się do niego i wzięła za rękę.
           – Choć, kochanie, bo się spóźnimy.
            Odeszła, nie zaszczycając rywalkę nawet spojrzeniem. Kurara, kaszląc, poprowadziła za nią wzrokiem. Padając, udało się jej nie przygnieść dziecka, które teraz zaczynało powoli płakać. Pozbierała się z podłogi, otrzepując ubranie.
           – Pożałujesz tego – syknęła przez zęby, chociaż na korytarzu nie było już nikogo. Spojrzała na wgniecenie w ścianie w miejscu, w którym Isztar ją przygwoździła. Jej nieposkromiona siłą była straszliwa. Wolała nie myśleć, jaką moc odziedziczył po niej jej syn. Pozostawało jej tylko wierzyć, że Seth odziedziczy większość cech po ojcu.
            Sama nie mogła zawiązywać kontraktów ze śmiertelnikami. Przeklinała w duchu swoje pochodzenie. Ktoś z jej przodków nie był czystej krwi. Był człowiekiem, który stał się demonem. Wadliwy gen przekazywano potomstwu, któremu udało się przeżyć. W miarę upływu czasu, oni też zyskali siłę i umiejętności. W końcu zaczęli krzyżować się nawet z tymi czystej krwi. Jednak prawa rządzące genetyką były bezlitosne. Niewiele było przypadków, kiedy dziecko takiej pary posiadło upragnioną umiejętność. Uczeni piekła dowiedli po czasie dlaczego. Powodem był gen dominujący, podczas gdy czystokrwiści posiadali allel recesywny.
            Poczucie zazdrości doprowadzało niekiedy Kurarę do szaleństwa. Tak bardzo pragnęła awansować w hierarchii demonów, że nie wahała się poświęcać innych w tym celu. Słowa okrutnej księżnej zatruwały jej umysł. Pamiętała własną grę rankingową. Została zmuszona do walki z własnym bratem. Wciąż nie była pewna, czy dobrze postąpiła. Ale czy w zamian sama miała dać się zabić? W piekle nie było miejsca na zawahanie. Tutaj rządziły twarde reguły. Jeśli chcesz przeżyć i wybić się, musisz być silnym, przewidującym i chytrym. I przede wszystkim - nie wahać się. Każda okazana słabość może kosztować życie.


*
       
   Isztar niebywałą uwagę przykładała do edukacji syna, nie tylko od strony fizycznej, ale i intelektualnej. O ile z tej ostatniej dziedziny sprowadzała mu najlepszych nauczycieli, wykorzystując swoją pozycję i wdzięki, o tyle pozostawiła sobie szerokie pole do popisu, gdy chodziło o sztukę wojenną. Nie pozwalała na pojedynki, dopóki potencjalni kandydaci w jej oczach nie wydali się odpowiedni. Najczęściej jednak sama uczyła Rauma jak dobrze walczyć. Kończyło to się dotkliwymi siniakami i obrażeniami na całej powierzchni ciała ucznia. Hołdowanie iście spartańskim metodom było okrutne, ale przynosiło bardzo szybko oczekiwane wyniki. Kiedy pewnego razu Sebastian był na skraju załamania, podeszła do niego i uklękła obok. Pierwszy raz wówczas zobaczył w jej oczach troskę. To, co wówczas mu powiedziała, zapadło mu głęboko w pamięć.Na co dzień nie okazywała prawie żadnych uczuć, więc nawet sam gest był już dla niego niezwykły.
            " Widzisz, kochanie, ani w walce, ani w życiu nie możesz dopuścić do przegranej. Nie możesz unikać ciosu wymierzonego we mnie tylko dlatego, że jestem twoją matką. Zdradzić cię może każdy. A zdrada boli najbardziej, gdy doświadczamy jej od tych, od których nigdy byśmy się jej nie spodziewali. Dlatego musisz walczyć do upadłego. Fortuna kołem się toczy. A nuż otrzymasz szansę na zwycięstwo.
            Nigdy nie możesz się wahać. Pamiętaj o tym, Raum. Jeżeli się zawahasz, przeciwnik wykorzysta to przeciwko tobie. Nie będzie litości ani taryfy ulgowej. Nikt nie pośpieszy ci z pomocą, bo twoja śmierć jest zbyt wielu osobom na rękę. "
            W tym momencie, odsłoniła przed nim swoją twarz, na chwilę zdjęła maskę, którą prezentowała światu. Naprawdę go kochała i zależało jej na losie syna. Swoim postępowaniem próbowała go nauczyć najważniejszych zasad, dlatego wybrała trudną, ale skuteczną drogę prowadzącą do celu. Nieokazywanie uczuć było tylko jednym ze składowej wszystkich elementów gry, której stawką było przeżycie i zajęcie należnej pozycji.
             Sebastian był zaskoczony tym skrawkiem uczuć, które mu okazała. Obserwując inne matki zdawał sobie sprawę z jej niedostępnej natury. Tylko gdy była absolutnie pewna, że nie ma nikogo innego poza ich dwójką, pozwalała sobie na szczątkowe okazywanie troski o niego. Wiązało się to ściśle z zasadami panującymi w ich społeczności. Jedną z nich było wyparcie wszelkich zbędnych emocji do podświadomości. Młode uczono, że nie mają uczuć, aby zżyły się z tą myślą. Odnosiło to skutki, jednak prędzej czy później każdy z nich boleśnie dowiadywał się o tym oczywistym kłamstwie. Wówczas silniejsze jednostki odnajdowały w sobie siłę, aby przeciwstawić się temu, co tak utrudnia im pracę. Pozostali popadali w stan bezmyślnego otępienia, nadając jakimkolwiek odczuciom status persony non grata.
            Po tych słowach Raum pozbierał się w sobie i od tej pory jego wyniki ulegały systematycznej poprawie. W niedługim czasie był w stanie walczyć na równi z matką, jednak nigdy nie udało mu się jej pokonać.W najlepszym wypadku kończyło się remisem, okupionym ogromnymi stratami przez obie strony.
            Isztar udało się także wpoić inną istotną rzecz Sebastianowi. " Nie sztuką jest sam w sobie bezmyślny atak. Zawsze należy ocenić siły swoje i przeciwnika i dopiero wtedy decydować się na ruch. Nie jest oznaką mądrości atakować kogoś o wiele silniejszego, ale ucieczka przed nim i przeżycie jest dowodem sprytu."
            Wizyty w świecie ludzi stanowiły istotny element szkolenia przyszłego następcy tronu, więc Isztar często zabierała Rauma ze sobą, aby obserwując wychwytywał i zapamiętywał najważniejsze rzeczy. Czasami towarzyszył jej w polowaniach. Wówczas wybierała mu ofiarę, którą ma zaatakować i oceniała, czy wykonał zadanie poprawnie. Na początku wskazywała proste cele, a wraz z upływem czasu skupiała się na coraz bardziej skomplikowanych zadaniach. Sebastian wykazywał nieprzeciętnie zdolności łowcze. Był w stanie dostrzec i zanalizować każdy ruch ofiary chłodnym osądem, czego jej często brakowało. Przeważnie działała impulsywnie, zgodnie z instynktem, który nigdy jej nie zawodził. Podejrzewała, że Raum również niekiedy odczuwa ten niewytłumaczalny bodziec, jednak nigdy jej tego nie zdradził.
            Po jednym z takich wspólnych polowań, gdy oboje nasycili się obfitym posiłkiem, wylegiwali się beztrosko na ziemi. Tarzanie w pachnącej trawie było ulubioną zabawą Rauma. Ze względu na swoje pochodzenie nie miał zbyt wielu rówieśników którzy mogli mu towarzyszyć we wspólnych grach, więc znajdował zajęcia nie wymagające uczestnictwa osób trzecich.
           – Nie czujesz się samotny, skarbie? – spytała, obserwując go z półprzymkniętych powiek. Demonie dzieci dorastały inaczej niż ludzkie. Przede wszystkim o wiele szybciej, w skali nie dającej się przyrównać do niczego innego. Uczestnictwo w grach rankingowych było ostatecznym potwierdzeniem ich dojrzałości i sprawdzianem umiejętności, które każdy musiał przejść. Nie było wyjątków dla nikogo.
           – Nie – odpowiedział prawie natychmiast.
           – Wiesz, że po grze rankingowej stracimy ze sobą kontakt. Pamiętaj, że wieczność w samotności to gorsza kara, niż samo strącenie z niebios.
            W jej głosie Raum wychwycił nutkę ledwo wyczuwalnego smutku. Nie czekał na to wydarzenie równie niecierpliwie, co inne demony. Każdy z nich chciał popisać się swoją bezwzględnością w walkach, które toczyły się co kilka lat na oczach większości mieszkańców. Zwycięscy mogli liczyć na awans w hierarchii. To był jeden z nielicznych sposobów na ten skok. Raum zdawał sobie sprawę, że będzie to raczej przypominać rzeź odrzucająca ziarna od plew. Nie obawiał się przegranej. O to był zupełnie spokojny. Niewiele demonów  mogło walczyć z Isztar, nie narażając się na natychmiastową śmierć. A jeszcze mniej było tych, którzy dotrzymywali jej kroku.
           – Raum, jestem z ciebie dumna. Nie zapomnij o tym – szepnęła na odchodne.
           Gdy Sebastian otworzył oczy, po matce nie było już zupełnie śladu. Westchnął i powrócił do wygodnej pozycji, podpierając głowę rękoma. Zadarł wzrok w niebo, które tak bardzo różniło się od tego, jakie mógł widzieć w piekle. Te było nieskończenie smutne w swoim błękicie, chociaż piękne. Białe chmury ścigały się na nim, przesłaniając doskonały odcień. Ich niebo było ciemne, ukraszone masą gwiazd, które nigdy nie gasły i wspaniałymi wstęgami kolorów, które można by przyrównać do chmur. Wyciągnął dłoń w górę, jakby chciał uchwycić kawałek niedostępnych obłoków swoimi palcami. Zaciskając kolejne w powietrzu, opuścił dłoń i pogrążył się w śnie, przerywanym tylko cykaniami świerszczy i brzęczeniem owadów.

7 komentarzy:

  1. Jee, taka melancholia, kiedy widzę moją uśmierconą postać powracającą do życia w nowej odsłonie. Ach yen Seth... Ile to z nim było problemów :P
    Wreszcie trochę więcej Sebcia <3
    No i... te dwie demonice i ich rywalizacja jest taka urocza. I jestem wręcz przelonana, że mały Secio wyssał zazdrość o Sebcia wraz z mlekiem matki xD
    A nawiazanie do genetyki? Mniam, bo wreszcie coś, co w pełni pojęł bez wspomagania się czatem i googlami :p Lubiłam genetykę, chociaż teraz niewiele pamiętam xD
    I mi się zdaje, czy czytelnicy gdzieś wybyli? Masakra xD

    OdpowiedzUsuń
  2. No a jak ^^ Nie ma dymu bez ognia ^^ Z Sethem będą jeszcze kwiatki, tylko nie wiem, jakie xdddd i zwróciłaś mi przypadkiem na coś uwagę, spójrz: SECIO - SE(B)CIO - SEBCIO. Aż tak bardzo zazdrościła imienia czy jak?

    A genetyka to efekt moich wykładów. Stwierdziłam, że to dość logiczne, i nie byłam pewna, czy to w ogóle się nadaje do opka, bo wyjdzie, że Mendel to jakiś odszczepieniec xd w każdym bądź razie A - brak możliwości nawiązywania kontraktów dominujaca; a - kontrakt może zawiązać recesywna. Wobec tego wychodzi coś takiego: ( genotypy )
    SEBASTIAN - aa
    BELIAL - aa
    ISZTAR - aa
    SETH - Aa
    KURARA - Aa lub AA, bo zależy co odziedziczyła, a sama przyznała, że jest z mieszanej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał...twoje opowiadanie jest niesamowite czytam je i nie mogę przestać a tu nie ma więcej :( więc niecierpliwością czekam na więcej :)
    JackiPerła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że aż tak cię to wciągnęło <3 już dzisiaj miała być kolejna część, zapraszam ^^

      Usuń
  4. Wcześniej napisałam Ci, że mam żal o wiek Sebcia i porównianie, ale teraz z pełną pokorą przepraszam, bo wszystko się wyjaśniło:,,Demonie dzieci dorastały inaczej niż ludzkie. Przede wszystkim o wiele szybciej, w skali nie dającej się przyrównać do niczego innego."
    Ciekawa jestem ile jeszcze rozdziaów zajmą wspomnienia...no nic trzeba się przekonać na własnej skurzę :3
    Czytam dalej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka,
    o tak to jest rewelacyjne, te dwie demonice i ta ciągła rywalizacja między nimi jest super... ale co ja powiem, nie chcę aby Sebastian przez to ucierpiał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki 😎
      Sebastian nie ucierpi bardziej, niż mu to pisane ;) Nie musisz się o niego martwić :)

      Usuń