Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

wtorek, 29 września 2015

Edukacja muzyczna Ciela, część 6

Kolejna część przechodzi w wasze ręce.
Dodaję dzisiaj, bo jutro ciężki dzień i nie wiem, kiedy wrócę.
Tym razem nawet nie za bardzo zagmatwałam. No i Sebastiana jakoś dawno nie było.

Ale tym razem uprzedzę jak prawdziwy, rzetelny producent: produkt może zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych, jaj, sezamu, oraz Sebastiana Michaelisa.
```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
      Tłum wstał i zachwycony oklaskiwał wykonawców. Sebastian posyłał wdzięczne uśmiechy w kierunku widowni i skłoniwszy się, odczekał parę chwil, aż podszedł do niego dyrygent.
            – Naprawdę, jesteś darem niebios - zachwycał się mężczyzna - taka gra, chociaż pańska partia miejscami przewyższała trudnością nawet partie operowe.
            – Doprawdy, to nic wielkiego. Czy wie pan, jaka jest zależność między stopniem brylowania pierwszych skrzypiec od primadonny? - zapytał grzecznie demon, rozglądając się, czy gdzieś w okolicy nie kręci się jego panicz. Musi powiedzieć mu co myśli o wychodzeniu w trakcie trwania utworu. Jak on chce być wielkim panem, skoro zachowuje się jak rozkapryszone dziecko?
            – Nie mam zielonego pojęcia- przyznał otwarcie dyrygent, przyglądając się Sebastianowi.
            – Ludzie powiadają, że to zależy od tego, czy teraźniejsza żona lub kochanka dyrygenta jest śpiewaczką, czy gra w orkiestrze- odpowiedział demon i uważnie przypatrzył się twarzy dyrygenta. Ten natychmiast odwrócił wzrok i skwitował to zwyczajną złośliwością.
            – Jest pan kawalerem? -spytał zaskoczony lokaj.
            – Jeśli już tak usilnie chce pan to wiedzieć, panie Michaelis, to zmarła Maria Offenbach była moją żoną- człowiek podniósł dłoń do oczu i otarł łzy. Uwadze kamerdynera nie umknęło to, że ich nie było.
            – Och, nie miałem pojęcia. Bardzo mi przykro.
            – To nic takiego. Nazywam się Wilson Dudley, a ona pozostała przy swoim panieńskim nazwisku, aby być rozpoznawaną w świecie muzycznym. Tak się zdarza- skwitował.
            – Oczywiście, proszę wybaczyć moją nieuprzejmość- łagodnym tonem powiedział demon, po czym położył skrzypce na siedzeniu i skierował się ku wyjściu.
            – Czy chciałby pan zapalić?- dotarło do niego pytanie Dudleya. Osobiście wydawał mu się podejrzany, poza tym, przeczucie również mu podpowiadało, aby nie spuszczać z niego oka. Demon po krótkim namyśle zgodził się i wyszedł razem z nim.
     Gdy mijali się w drzwiach, zauważył spore zacięcie na szyi i niedbale zawiązaną muszkę. Zastanowiło go to. Spytał dyrygenta, czy coś mu się stało, na co otrzymał w odpowiedzi lakoniczną historyjkę o tym, jak dzisiaj rano Maria upuściła w pokoju słój z pomadą, a jemu drgnęła ręka podczas golenia.
     Sebastian nie miał już wątpliwości. Ten człowiek kłamał. Chociaż jego wersja była spójna, to zdradzał się zachowaniem, na które ludzie nie zwracają uwagi. Przyśpieszone tętno, uciekanie wzrokiem. Na pewno miał związek z dzisiejszą śmiercią, jedyne, co pozostało do odgadnięcia to jego motyw.
     Nagle ręka kamerdynera opatrzona znakiem kontraktu zaczęła palić. Ciel go wzywa. Cóż, mógł bez zbędnych grzeczności już opuścić dyrygenta, posługując się byle wymówką. Gdy tylko udało mu się pozbyć natręta, wsłuchał się uważnie w cichy ton dobiegający ze skóry. Ich znaki się przyciągały, podobnie jak dwa magnesy, które dążą do siebie, tym silniej, im bliżej się siebie znajdują. Jego ciało doskonale wiedziało, gdzie miał się kierować. Siedem kroków na przód, skręt w lewo, potem jeszcze raz w lewo. Mijał przechodniów bezmyślnie, coraz bardziej oddalając się od tłumów. Wreszcie zobaczył panicza opierającego się plecami o ścianę i patrzącego na niego spode łba.
            – Co tak długo?- burknął niezadowolony.
            – Najmocniej proszę o wybaczenie- odpowiedział Sebastian i skłonił się przed paniczem- O co chodzi?
            – Mam nadzieję, że twoja opieszałość jest uzasadniona- skwitował chłodno Ciel.
     Sebastian wyszczerzył zęby w uśmiechu, prostując się. Spojrzał na nadąsaną twarz hrabiego i jego roztrzepane włosy. Od razu wyjął z kieszeni grzebień i poprawił fryzurę panicza.
            – Doprawdy, nie wypada, aby dziedzic rodu Phantomhive wychodził w trakcie gry. Takie zachowanie jest skrajnie niepoprawne. W dodatku mógłbyś zadbać o swój wygląd.
            – To należy do twoich obowiązków- zjeżył się Ciel- Poza tym, miałem dość wysłuchiwania komplementów pod twoim adresem. W końcu, chciałem posłuchać muzyki, a nie babskiej paplaniny!
            – O, czyżbyś był zazdrosny, paniczu?- zapytał złośliwie Sebastian.
            – Oczywiście, że nie. Znam cię najlepiej z nich wszystkich i dobrze wiem, że nie masz żadnych zalet. Reszta to tylko twoja ułuda, którą mamisz innych.
Sebastian roześmiał się i spojrzał paniczowi w oczy.
            – Zaraz skończy się przerwa. Czegoś się dowiedziałeś?
Ciel sięgnął do kieszeni i podał Sebastianowi wstążkę oraz bilecik.
            – To było w pokoju ofiary. Zginęła od rany zadanej w klatkę piersiową, wykrwawiła się. Przed śmiercią walczyła z napastnikiem. A to- wskazał wzrokiem na trzymane w dłoni kamerdynera przedmioty- ukryła. Kartkę w pudle rezonansowym skrzypiec, natomiast wstążkę zmełła w dłoni, w której trzymała smyczek. Tak jakby chciała pomóc w odnalezieniu sprawcy- podsumował Ciel.
            – Dyrygent jest mężem ofiary- powiedział szybko lokaj- ale to, co powiedział, jest kłamstwem. Mógł ją zabić, a teraz wiem, dlaczego.
            – Dla biletu?- upewnił się Ciel.
            – Tak. Zresztą, widzisz tą plamę krwi i rozcięcie na wstążce w tym miejscu? Gdy wychodziłem, zauważyłem identyczną ranę na szyi naszego dyrygenta.
            – Więc... Jesteś pewien, że to on?
            – Tak. Nie jestem tylko pewien, czy on był wówczas. Ale myślę, że to on zabił.
            – Czyli tak jak powiedział Undertaker... Morderca jest w środku.
            – To on tutaj jest?- zdziwił się szczerze Sebastian- nic dziwnego, że pachniałeś jego ciastkami.
            – Nieważne. Chodźmy- szarpnął lokaja za rękaw i odeszli mały kawałek, aby upewnić się, że nikt ich nie słyszy.
            –Sebastianie, to rozkaz: masz pilnować dyrygenta i znaleźć dowód jego winy. Po spektaklu wyjdziesz z nim za kulisy, do tamtego pokoju. Ja również upewnię się jeszcze co do jego winy, chociaż...
            – Chociaż?- podchwycił za słowo panicza.
Ciel wściekły spojrzał demonowi prosto w oczy.
            – Czy ty specjalnie postanowiłeś dzisiaj być wyjątkowo wrednym? Wydaje mi się, że słudzy nie odnoszą się tak do swoich panów.
            – Najmocniej przepraszam -odpowiedział uniżenie- moje zachowanie jest karygodne. Proszę mnie ukarać według własnego uznania.
            – Skończ ten cyrk i zajmij się swoją pracą- warknął hrabia.
            Yes, my lord.
             – O, i na tej części również nie będę obecny, także nie szukaj mnie wzrokiem po sali. Zajmuj się oczarowywaniem tych głupich kobiet. To ci wychodzi doskonale.
     Sebastian się uśmiechnął i przytulił zupełnie zdezorientowanego panicza, który nawet nie zdążył zaprotestować na głos. Pomimo, że się szarpał, demon nie rozluźnił uścisku. W końcu Ciel, zrezygnowany, odpuścił i głęboko westchnął.
            – Najbardziej mi zależy na tobie, Cielu i dobrze o tym wiesz- szepnął do ucha lokaj.
            – Dobrze, idź już - odepchnął go lekko hrabia i wzdrygnął się.
            – Tylko nie mdlej znowu, dobrze? - poprosił Sebastian.
            – Skąd...Co? Skąd o tym wiedziałeś?!
            – Tajemnica - uśmiechnął się lokaj.
         Ciel obrócił się na pięcie i pomaszerował do pokoju garderobiany. Jego przeczucie mu podpowiadało, ze będzie wiedziała sporo więcej o zmarłej, co pomoże mu uzupełnić brakujące ogniwa zbrodni. Jako Pies Jej Królewskiej Mości nie może sobie pozwolić na błąd, nawet jeżeli sprawa prezentuje się dość oczywiście. Szczególnie takie sprawy zwykle są o wiele bardziej złożone, niż się wydają na pierwszy rzut oka.

4 komentarze:

  1. Aaaawwwww, mówiłaś, że nie będzie Sebusia (albo znowu coś źle zrozumiałam Oo), a tu takie zaskoczenie <3 tag go uwielbiam. Palący Sebastian <3 Sebastian przytulający Ciela <3 tag, było super^^ dobry nastrój przed obroną <3
    Ale di jednwgo muszę się przysrać i nie będą to tym razem pomieszane związki frazeologiczne xD
    Napisałaś, że po zachowaniu dyrygenta Sebastian poznał, że kłamie. Po kimś takim jak Ty spodziewałam się tutaj jakiegoś szetszego odniesienia do teorii mikroekspresji P. Ekmana. Niekonsekwencja mimiczna, oznaki kłamstwa, reakcje biologiczne, potliwość, przygeyzanie wargi, uciekanie wzrokiem, dłuższy czas odpowiedzi, kamienna twarz, nerwowa lostawa, cięższy alcent i takie tam :P No i stwierdsenie, że ludzie nie przywiązują uwagi do zachowania też jest błędne. Mnóstwo kudzi robi to podświadomie, szczególnie ludzie z rodzin patologicznych, u których empatia i szybka oraz skuteczna ibterpretacja mowy niewerbalnej wykształca się jako mechanizm obronny. Mam przyjemność należeć do tego typu ludzi :P No,poza tym sporo ludzi robi to świadomie i robiło od zawsze. Weźmy chociażby te telefoniczne wróżki ck to przyszłość i teraźniejszość z kuli wczytują - wszystko opiera się na obsereacji rodem z Sherlocka i analizie mowy niewerbalnej.
    Tak, mam na tym punkcie pierdolca xD
    Dobra, to tyle. Czekam na nexa :P <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo go od teraz nie będzie... Tak ze dwa rozdziały O.O Pies królowej będzie tropił.

      Hura, to oznacza, że albo wyjątkowo mniej zrobiłam błędów frazeologicznych, albo nie rzucały się tak bardzo w oczy. ^^ Progres!

      Tylko, że już nie chciałam z Sebastiana robić wariografu, no litości >.< To demon, może on też ma uczucia? XD Jednakże, nasz klient - nasz pan więc na przyszłość będę bardziej dokładna w opisywaniu zachowań biologicznych, opisie mowy pozawerbalnej i takie tam :)

      Usuń
  2. Od pierwszego rozdziału próbowałam wszystkie dwuznaczności przemilczeć, ale teraz poległam. Seriooo! Nie ważne, że to podchodzi pod pedofilię, że jestem podjaraną yaoistką. Boże, jak ja wytrzymam kolejne rozdziały bez Sebastiana? Zwłaszcza TERAZ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shine-chan, to wina moich wspaniałych drogich współadminek >.< Jeżeli ci to przeszkadza, to postaram się unikać takich momentów, jednak one wychodzą tak samoistnie, że praktycznie nie mam na nie wpływu ^^ Musi to dziwnie brzmieć, ale naprawdę tak jest.

      Usuń