Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

piątek, 25 września 2015

Edukacja muzyczna Ciela, część 5

Póki jest moc, to trzeba pisać ^^
Taki bonus, będzie dzień wcześniej niż powinno.
A tak z ciekawości zapytam: czy ktokolwiek odsłuchał chociaż początek opery, którą opisuje w tle?
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
-Hrabio? Och, Cielu, ocknij się wreszcie. Cielu. Cielu.
      Chłopiec poczuł, że ktoś go delikatnie bije w policzek i że opiera się o coś miękkiego i ciepłego. Zacisnął mocno powieki, jakby nie chciał nic widzieć. Przez twarz przebiegł mu grymas. To raczej nie Sebastian. Nie pachnie jak on. Ale, miał przez chwile takie wrażenie, jakby ten zapach również znał. 
-Nie udawaj, że śpisz. Chyba, że chcesz pracować jako model do moich trumien.
      Zupełnie tracąc wątek, otworzył oczy i ze zdumieniem zobaczył, że siedzi na portierni na kolanach u człowieka, którego w danym momencie spodziewałby się jako ostatniego.
-Witaj hrabio. Skoro już się obudziłeś, może chciałbyś ciasteczko?
-Undertaker?! - Ciel podskoczył jak oparzony, po czym stracił równowagę i uderzyłby się głową w kant stołu, gdyby mroczny żniwiarz w porę go nie schwycił - Co ty tu robisz? Puszczaj mnie!
-Żebyś rozbił głowę? Proszę bardzo.
-Co ty tu robisz? -spytał nie dowierzając własnym oczom.
-Zawsze w niedzielę pracuję tutaj jako woźny - odpowiedział grabarz, przeczesując włosy - To chyba nic nadzwyczajnego.
-Nie określiłbym tego tak- odparł Ciel, po czym dodał zniesmaczony - Kolejny nawiedzony meloman.
-Masz na myśli Sebastiana?
       Undertaker roześmiał się, siadając  na podłodze i wijąc się ze śmiechu. Po chwili zdał sobie sprawę, że zachowuje się zbyt głośno, więc zasłonił usta rękawem i podrygiwał jeszcze dobry moment, co chwile wybuchając śmiechem.
- Och, nie. Przecież wiesz, że jestem informatorem - krztusząc się , próbował wyjaśnić hrabiemu swoją obecność tutaj- a opera to doskonałe miejsce. Poza tym, od muzyki piękniejsza jest tylko cisza.
-Grobowa - rzucił z przekąsem Ciel.
-Och, ty chyba naprawdę jej nie znosisz. Lepiej powiedz, co sam robiłeś w pokoju Marii-  płynnie zmienił temat.
-Więc to ty mnie znalazłeś?- upewnił się hrabia.
-Sebastian nawet jakby chciał to nie mógłby. Przecież nie wyjdzie, dopóki nie będzie przerwa .
-Rozumiem - odpowiedział jakoś smutno, po czym zapanowała niezręczna cisza - Czy widziałeś tamto miejsce?
Undertaker spojrzał na niego spod grzywki badawczo.
-Przecież sam tam byłeś, hrabio.
-Pytam o twoje wrażenia.
-O moje wrażenia? - roześmiał się grabarz - Wszystko, co było istotne, masz w swojej kieszeni.
-Mam w mojej kie... Chwila, ty mnie obmacywałeś?! - Ciel był oburzony, a jego twarz przybrała kolor buraczkowy.
-A jak miałem się upewnić, dlaczego straciłeś przytomność leżąc na progu pomieszczenia, w którym dokonano morderstwa? - zakpił Undertaker - Byłeś blady jak ściana. Miałem ci urządzić pogrzeb gratis? Wybacz, nie przyłożę do tego ręki. Przez wzgląd na twojego ojca.
-Przepraszam - powiedział cichutko.
Żniwiarz westchnął, po czym wstał i przyniósł chłopcu puszkę z ciastkami.
-Masz. Nie jeden dorosły nie zniósłby spokojnie takiego widoku.
      Ciel podniósł znad pudełka oczy i utkwił spojrzenie w twarzy grabarza. Z łatwością odczytał na niej niepokój i niepewność. Jego ulubieniec czegoś się obawiał i męczył sam ze sobą. Prawdopodobnie to było źródłem jego słabości.
-Żałujesz? - rzucił w przestrzeń, jakby zupełnie bez związku.
-Nie- zaprzeczył od razu panicz- Tego nie żałuję. Żałuję tego, że nie umiem sobie poradzić z samym sobą.
-Zawsze masz zmartwienia zupełnie nieadekwatne do twojego wieku- westchnął grabarz i sam wyciągnął ciastko z puszki- Wiesz, że to najtrudniejsze zadanie?
-Najtrudniejsze? - powtórzył jak echo Ciel, trzymając w dłoniach puszkę z ciastkami.
-Tak. Najtrudniej jest wygrać walkę z samym sobą. Tutaj nic nie ukryjesz. Znasz wszystkie swoje słabości, a one ciebie. Mogą cię zaatakować bez różnicy na porę dnia czy nocy. Tylko one nie mają żadnych ograniczeń.
-Więc jestem skazany na porażkę?
-O, tego nie powiedziałem - ożywił się grabarz i wstał ze swego stołka - Ty masz silną wolę i cel. Myślisz, że coś może cię zatrzymać?
-Nie wiem.
-Więc musisz się dowiedzieć.
-W takim razie powiedz mi, co wiesz o zabójstwie- zapytał już trzeźwo Ciel.
-O, wiem, że ofiara umarła od ran kłutych w okolicy klatki piersiowej. Przedtem, broniła się, o czym świadczą rysa biegnąca przez skrzypce i pocięty smyczek. Ale to nie wszystko.
-No mów w końcu! - zdenerwował się Ciel.
-Morderca jest w środku.
       Ciel chciał coś powiedzieć, ale tylko wypuścił z siebie głośno powietrze. Dyrygent twierdził, że sprawca porzucił broń, co było prawdą, i że uciekł, nie zostawszy złapanym. Teraz grabarz twierdzi coś zupełnie przeciwnego, chociaż nie ma najmniejszego powodu, by kłamać.
-Skąd wiesz? - zapytał niepewnie.
-Po pierwsze, gdyby to był ktoś obcy, psy stróżujące zaczęłyby ujadać.
-Psy?
Grabarz wskazał głową cztery potężne buldogi za drzwiami, które smacznie sobie gryzły kość i kontynuował.
- Po drugie, byłem tutaj cały czas. I nie ja jeden.
-Wierzę ci.
-Na pewno? Z kolei ja nie dowierzam tobie.
-Dzięki, Undertakerze- powiedział Ciel i zwlekł się z taboretu.
-Dasz radę iść?
-Tak. Naprawdę mi pomogłeś- podziękował hrabia i spytał na odchodne- Wiesz, może, gdzie jest garderobiana Marii?
-Prosto, w prawo, pierwsze drzwi na lewo. Wysoka, chuda, w śliwkowej sukni- wyliczył jak maszyna grabarz i zniknął za filarem, przegryzając ciastka.
      Hrabia rozejrzał się. Naprawdę był wdzięczny niebiosom, że to Undertaker go tam znalazł. Gdyby to był ktoś inny, mógłby mieć spore kłopoty. Nie chciał być tak słabym, aby inni musieli się o niego zamartwiać. Pragnął w końcu być niezależnym od swoich słabości, które znowu odezwały się ze zdwojoną siłą.
      Podniósł rękę do czoła, sprawdzając temperaturę. Wydawała mu się w normie, chociaż trochę kręciło mu się w głowie. Zwalił to jednak na uderzenie głową o podłogę podczas upadku. Jeżeli chce dokonać zemsty, nie mogą go powstrzymywać takie drobiazgi.
       Idąc, wsadził rękę do kieszeni z biletem i wstążką. Jeszcze raz przeczytał napis. Nic. Żadnego nazwiska, niemniej jednak była to przepustka do świata podziemi. I wstążka. Pewnie podczas szamotaniny ofiara zdołała mu ją zerwać i później ukryć w dłoni, tak jakby chciała umyślnie ułatwić identyfikację sprawcy. Bilecik mógł należeć albo do niej, albo do kogoś innego. Jeżeli do niej, to po co by go chowała w tak niepewnym miejscu jak pudło rezonansowe instrumentu? Przecież przeszkadzałby w ćwiczeniach, szeleszcząc. A wyjmowanie go za każdym razem nie wchodziło w grę. Czyli chciała go pewnie przed kimś ukryć, prawdopodobnie tymczasowo.
     Tylko, dlaczego w ogóle została zabita? Przypadek? Raczej nie, inaczej sprawca nie próbowałby tak usilnie pozbawić jej życia, aby musiała się bronić. Kradzież? Może, tylko wówczas musiałby dużo o niej wiedzieć. Na przykład o wartościowych rzeczach znajdujących się w jej posiadaniu. Mogło mu zależeć tylko na jednym: bilecik, który obecnie jest w jego posiadaniu.
      Ciel zatrzymał się na moment. Kto był tutaj przed publicznością? Jedynie członkowie orkiestry, soliści i pracownicy. O ewentualnych pozostałych osobach każe się dowiedzieć Sebastianowi. Czyli może spokojnie założyć, że morderca ukrywa się wśród tych osób. Kto mógł mieć tak bliskie stosunki ze zmarłą, aby posunąć się do zabójstwa?
      Próbował sobie przypomnieć usilnie nazwiska głównych wykonawców. Rodzinę mógł raczej wykluczyć, nikt inny nie posługiwał się tym nazwiskiem. Kochanek? Jeśli tak, to kto? Czy mógł należeć do podziemia, czy też chciał się do niego usilnie dostać?
       Do jego uszu dotarły gromkie brawa i wzmożony hałas. Powoli korytarz wypełniał stukot obcasów. Rozgadane towarzystwo dostojnie wychodziło z sali, dyskutując ze sobą na tematy związane ze sztuką w mniejszym lub większym stopniu. Ciel nie miał wątpliwości. Zaczął się antrakt. Musi się pośpieszyć, inaczej wszystko przepadnie. Dotknął dłonią przepaski na oku i wyszeptał:
-Sebastianie, to rozkaz. Masz się tu zjawić najszybciej, jak to możliwe.
      Nie chcąc spotkać się z nikim znajomym nawet przez przypadek, wybrał mało uczęszczany korytarz i zniknął w półmroku. Tam zaczeka na swojego lokaja.

4 komentarze:

  1. Jeee, wreszcie antrskt i Sebuś <3 Bo ja jestem od niego uzależniona, a ostatnio mam niedosyt. Brakuje mi go w moich betach hahaha xD
    Generalnie rozdział ciekawy, nie wiem, kim może być główny sprawca, jakoś ostatnio kiepsko myślę, ale to nic. Dowiem się :P W ogóle mam wrażenie, że dajesz nam tu subtelne podteksty yaoistyczne. Mylę się? :p
    Kilka pomieszanych związków frazeologicznych, no i nie robisz spacji przed dywizem (który powinien być półpauzą lub myślnikiem i powinien rozpoczynać dialog po wcięciu w akapicie - do formatowania polecam Worda. Blogspot zachowuje jego format po przekopiowaniu).


    Jestem ciekawa, jakiej odpowiedzi się spodziewałaś, ale tak - odsłuchałam pierwsze 15 minut. W zasadzie to pierwsze 15 operowych minut jakie słuchałam z pełną świadomością (wycieczki do opery z podstawówki nie liczę, bo pamiętam tylko, że musiałam się ubrać w niewygodne ciuchy xD). Ogólnie była spoko, ale nie do końca moje klimaty :P

    No, to chyba wszystki :P czekam na nexa i dziękuję za kwiatek :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uwagi techniczne, zabieram się za korektę. Środowy odcinek będzie poprawiony, więc, mam prośbę: przyjrzyj się, czy będzie wszystko grało. I musisz mi wybaczyć niedosyt Sebastiana, bo nie będzie go jeszcze przez 2 odcinki za dużo...

    Subtelne yaoi przy SebaCiel to może i tak, ale Undertaker wykonał tylko pierwszą pomoc w naszym dzisiejszym rozumieniu, co wiązało się z dość szczegółowym zbadaniem, co się właściwie stało Cielowi. A ty jak byś zareagowała na jego miejscu mając rozległą wiedzę medyczną?

    I dzisiaj na wykładzie: stała Michaelisa: powinowactwo enzymu do substratu. Otaku widzi więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, okay xD
      Jezu, ja chcę na studia TT_TT A tu znowu problemy. Mam już dość. Wypłakuje się w komciu na blogasku, źle ze mną. No nic.

      Środkowy odcinek, czyli co konkretnie? Bo kiepsko mi idzie myślenie. I wybaczę Ci jego brak, w końcu Wy mi jakoś wybaczacie to, co robię u siebie xD

      Usuń
  3. Wypłakuj się do woli, jeżeli ci to pomoże. Nie mam nic przeciwko.
    I nie środkowy, a środowy ^^ A w sumie, to wstawię go dzisiaj, bo jutro nie mam czasu :(

    OdpowiedzUsuń