Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

piątek, 9 października 2015

Edukacja muzyczna Ciela, część 9

     Znikąd zerwał się porywisty wiatr i okiennica z hukiem uderzyła w ścianę pokoju. Okoliczne drzewa zginały się wpół, tańcząc jak marionetki poruszane za sznurki. Skłębione chmury na niebie szybko uciekały na zachód, pędzone przez wściekły żywioł. W tym szalonym tańcu wiatr unosił wszystkie drobiny kurzu i piasku, sypiąc nimi w oczy przechodniów i ludzi wychylających się ze swoich okien, tak jak hrabia teraz. Dzięki temu Ciel zmuszony był odejść od swego punktu obserwacyjnego wgłąb pomieszczenia. Przykrył dłonią oczy i znów utkwił spojrzenie w oknie, w którym pojawiła się twarz jego kamerdynera. Z rozwianymi włosami wyglądał jeszcze bardziej niezwykle niż zazwyczaj.
     Zgrabnie przeskoczył przez framugę przerzucając najpierw jedną nogę i opierając się na dłoni, po czym miękko wylądował na podłodze bez żadnego hałasu, zupełnie jak kot. Natychmiast zaryglował okno i poprawił firankę. Następnie zniesmaczony przyjrzał się swojemu frakowi. Podczas wyprawy do rezydencji niechcący musnął materiałem kropelkę żywicy, gdy pędził przez bór. W dodatku, przód kamizelki był lekko wygnieciony. Sebastian westchnął i zrzucił z siebie wierzchnie okrycie. Wszelkie zagniecenia zniknęły w oczach. Zębami zdjął jedną z rękawiczek i przytrzymując ją ustami, przeczesał dłonią swoje czarne jak smoła włosy. Odwrócił się do osłupiałego Ciela i ponownie ukrył rękę opatrzoną fioletowym znakiem w białej skórzanej rękawiczce.
            – Najmocniej proszę o wybaczenie, jednak nie mogłem ci się pokazać we wcześniejszym stanie. Byłoby to hańbą dla kamerdynera rodu Phantomhive – płynnie wyrecytował jedną ze swych ulubionych regułek, kładąc rękę na sercu i pochylając się przed hrabią.
     Chociaż do tej pory Ciel stał, jakby wrósł w ziemię, w tym momencie powróciła do niego trzeźwość umysłu. Zmienił się na twarzy tak gwałtownie, jak pogoda za oknem. W jego oczach grały błędne ogniki, a przez całą postawę przemawiał gniew. Niewiele myśląc, uniósł prawą rękę w powietrze i z całej siły zdzielił Sebastiana w twarz.
      Siła uderzenia była tak mocna, że głowa kamerdynera aż odskoczyła w bok. Przyłożył swoją dłoń do policzka, po którym pociekła strużka czarnej krwi. Spojrzał ukosem na hrabiego. Stał wściekły, dysząc z wściekłości, z ciągle wyciągniętą dłonią. Demon roześmiał się w duchu. Chociaż wydawało się to nieprawdopodobne, by zwykły śmiertelnik skaleczył kogoś jego rodzaju, to jego panicz niechcący tego dokonał. Skierował swój wzrok na jego pierścień. Srebrne zdobienia wokół szafiru oblekły się jego krwią. Przypomniał sobie legendy, które były popularne wśród ludzi. Święcona woda. Czosnek. Krzyże. Srebrne przedmioty. Jakież to naiwne. Większość z tych opowieści nie miała w sobie ani grama prawdy.
     Jego panicz. Tak doskonały, gdy jego duszę opanowuje gniew. Uczucie tak czyste i pierwotne, graniczące niemal ze zwierzęcym instynktem. Warto było dla takiego posiłku czekać kilka lat, cierpieć nieludzki głód.  Widział, jak mroczna część jego osobowości, tak usilnie kontrolowana, łamie swoje pęta i wydostaje się na światło dzienne. Niepowstrzymany, nieposkromiony, jedyny w swoim rodzaju. Pomimo ogromnego bólu, nie stracił człowieczeństwa, dalej jest tak czysty jak łza. Prawdziwy król i pan swego losu. Fakt, że związał z nim swoje przeznaczenie, nie złamało jego dumy. Dusza tak słodka, jak legendarna ambrozja i nektar bogów olimpijskich.
     Wyjął chusteczkę z kieszeni i uklęknął przed Cielem, ujmując jego dłoń i czyszcząc zabrudzony pierścień. Przepiękny błękit, tak szlachetny i samotny jak dusza panicza. Jeśli miałby kiedykolwiek określić, jaki kolor ma jego dusza, niewątpliwie wskazałby ten błękit. Dostojny.
            – Paniczu, wybacz moje zachowanie. Przekroczyłem wszelkie granice – smutno powiedział, spoglądając ukradkiem na twarz chłopaka, próbując odczytać z niej jego emocje. Przed długą chwilę panowała cisza. Ciel nawet nie zaszczycił go spojrzeniem. Sebastian wypuścił jego rękę z uścisku i pozostał na klęczkach, czekając, co mu powie.
            – Dlaczego Maria wyszła za mąż za Dudleya? – spytał sucho hrabia.
Sebastian odetchnął głęboko. Wyglądało na to, że tym razem Ciel nie wybaczy mu tak szybko.
            – Wilson Dudley prał brudne pieniądze, które August zarabiał w podziemiu. Inwestował głównie w operę, sprowadzał wybitnych muzyków. Aby się ubezpieczyć i mieć pewność, że dyrygent go nie zdradzi, oddał mu swoją siostrę za żonę. Biedaczka, nie miała zbyt wiele do gadania. Niecały rok temu, ich ojciec zginął w wypadku. Według testamentu, jej los był całkowicie zależny od jej brata. W dodatku chorowała na rzadkie schorzenie, które odstraszyło poprzednich ewentualnych kandydatów – szczegółowo wyjaśnił Sebastian, ciągle klęcząc.
            –Więc to dlatego… – westchnął Ciel. Dokładnie tak, jak przypuszczał. Miłości w tym nie było.
      Hrabia wyminąwszy kamerdynera, podszedł do stolika, na którym znajdowały się przybory krawieckie. Wstążki odbijały światło, połyskując. Niektóre z nich wiatr porozwiewał po całej podłodze. Jedną z nich przycisnął czubkiem buta i przygwoździł do podłogi, rozcierając, jakby była nędznym robakiem.
            – Sebastian – wypowiedział  twardym, dobitnym tonem, stojąc do niego tyłem.
            – Słucham, paniczu.
            – Wstań z podłogi i nie rób cyrku – odwrócił się do niego profilem. Kątem oka ciągle obserwował swojego lokaja. Nie miał w zwyczaju ufać mu bezapelacyjnie. Pomimo czasu, jaki razem spędzili i tylu incydentów, w których ratował mu życie, nigdy nie zapominał, dlaczego to robi.
     Sebastian posłusznie wykonał polecenie i stanął naprzeciwko panicza, który mierzył go chłodnym wzrokiem. Jego bezdenne oczy, przyćmione długimi, czarnymi rzęsami zdradzały, że intensywnie myśli nad sprawą. Gdyby tylko mógł go teraz dotknąć, pomóc mu uporać się z wewnętrznym ja… Wiedział, że męczył się sam ze sobą już od dłuższego czasu, jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Jest jego kamerdynerem i obowiązywał go kanon sztywnych zasad, które przez wiele lat zdążył sobie perfekcyjnie przyswoić. Jednak jego więź z obecnym panem była dość trudna do opisania, dla obu stron.
            Znów zapadło milczenie, ale żadna ze stron nie kwapiła się, aby je przerwać. Gdy Ciel był młodszy, kamerdyner często towarzyszył mu godzinami, nie odzywając się. Dziecku wystarczało poczucie bezpieczeństwa, że ktoś cały czas z nim jest. Nie domagał się nadmiernej uwagi, czy zainteresowania. Po prostu, pomału, powolutku, zamykał się przed całym światem i przed sobą.
            – Jak długo możesz jeszcze utrzymać swoją iluzję? – spytał panicz, wytrącając go z toku myślowego i sprowadzając na ziemię.
            – Tak długo, jak rozkażesz – odpowiedział demon, dziękując w duchu, że nie zadał trudniejszego pytania.
            – Chyba wiesz, w takim razie, co robić? – upewnił się Ciel – Bezpośrednio po koncercie, sprzątniemy Augusta. Twoja w tym głowa, aby wyciągnąć go na tyły opery. Co się tyczy dyrygenta, najprościej by było znaleźć odpowiednie papiery i przekazać je Scotland Yardowi. Będziesz je musiał znaleźć.
            – Jak rozkażesz, paniczu – Sebastian odsłonił swoje zęby w uśmiechu. Wyczuwał żądzę mordu u swego pana, chociaż starał się ją maskować. Wiedział, że nie może się doczekać stanięcia oko w oko z jednym ze swych oprawców. Ciekawiło go, jak zamierza go uśmiercić.
            – A ty, paniczu? Co będziesz robił? – spytał uprzejmie Sebastian.
            – Chyba powrócę na salę, wysłuchać chociaż końcówki w całości – westchnął Ciel, chociaż wcale nie podobał mu się ten pomysł.
            – Rozumiem. Proszę na siebie uważać – ukłonił się kamerdyner i z żalem dodał – Odprowadził bym cię, ale muszę być pośród orkiestry, a to by wydało się dziwne, gdyby mnie ktoś zauważył…
            – Nie przejmuj się. Idź szukać dowodów przekrętów finansowych – powiedział na odchodne Ciel i zmierzał w kierunku drzwi. Bezszelestnie przemknął na korytarz i zniknął.
      Zanim drzwi zamknęły się na dobre, Sebastian jeszcze zauważył błysk niebieskich oczu, które zerkały na niego. Hrabia spuścił wzrok dopiero wtedy, kiedy szpara zrobiła się wąska jak włos. Lokaj roześmiał się w duchu. Głęboko na dnie, ciągle drzemało w nim dziecko.
     Pora rozpocząć poszukiwania. Ma mało czasu, więc połączy swoje umiejętności z piekielną intuicją i dedukcją. Zamknął oczy i głęboko oddychał. W miarę upływu czasu, wokół jego osoby powstawała czarna mgła, na początku subtelna i delikatna. Im dłużej stał, tym bardziej gęstniała i mroczniała. Tak. Już wie, gdzie ich szukać. Tak, jak podejrzewał, dyrygent również był subtelnym graczem. Takich przeciwników lubił najbardziej.

12 komentarzy:

  1. JA PIERDOLE.
    Właśnie weszłam, żeby zobaczyć, czy odpisałaś mi na komentarz pod 8 rozdziałem. Nie dość, że widzę nowy rozdział, to jeszcze ta piosenka, to Demons. Płaczę TT_TT Bo ja z reguły z fona wchodzę. Jestem zmęczona i mi emocje skaczą, ale kurde ryczę jak głupia i przez chwilę daję sobie uciąć eee, dłonie, bo są dla mnie cholernie ważne, że czułam jak mnie Sebastian przytula xD Gorzej ze mną, ale ta nuta ma w sobie coś takiego. Co prawda nie mogłabym jej słuchać częściej, bo mi się kojarzy z dawnymi latami, szczególnie, że te głosy są przerobione, ale i tak jest piękna i tyle feelsów <3
    No, a za godzinę idę czytać rozdział :P
    Pozdro i dzięki za to <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za coszki ^^
      Po prostu znudziła mi się poprzednia, no i pomyślałam, że ta się nadaje idealnie <3 No i fortepian ( moje zboczenie, którym hojnie obdarzam Sebastiana >.< ) Co z tego, że powtórzyłam ze dwa razy "No i".
      Ja też mogę cię przytulić! Nie płacz mi tylko, bo się wyżyjesz na Lizzy!

      Produkuję już nowe opowiadanko. Wygląda, że przez początkowe odcinki nie będzie Sebusia O.O Ale żeby wszystko się dobrze ułożyło, muszę tak zrobić. Chyba wyjdzie mi coś baaardzo długiego, tak czuję.

      Usuń
    2. Jeee, chciałabym coś długiego <3
      Lubię krótkie, ale mimo wszystko jest fanką seriali, mango, pasiaków - im dłuższa historia, tym jakoś mi lepiej. Chociaż potem strasznie mi przykro, kiedy dobiega końca, bo się zżywam z bohaterami. Ale właśnie to zżycie kocham i nienawidzę najbardziej <3 xD

      Usuń
  2. "z całej siły zdzielił Sebastiana w twarz." Pomijając fakt, jak kocham to zdanie i niemal umarłam ze śmiechu, to niestety tak się nie pisze. W sensie, jako narrator trzecioosobowy, nieokreślony jako postać nie powinno się używać mowy potocznej. Ale że to wyszło tak komicznie, to wybaczam xD
    Ta chemia między Sebą i Cielem <3 i to, jak perfidnie to ucinasz, żebym sobie nie mogła fangirlować, uwielbiam <3
    Jestem masochistką, ale właśnie to najabrdziej mi się podoba zarówno u Ciebie jak u Mai - zawsze gasicie te płomienne uczucia. Zostają aluzje i niedoppwiedzenia, a ja się tu gotuję z niecierpliwości. Nie lubię mieć wszystkiego na tacy. Ale żeby nie było, czekam na mój obiecany rozdział fanserwisowy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nami, będziesz baaardzo musiała się naczekać na ten bonus, bo czuję, że muszę go zrobić baaaardzo porządnie. I najlepiej napisz mi, czego tam oczekujesz, żebym "nie zgasiła tych płomiennych uczuć" XD Najlepiej, zrób listę, bo i tak już mam bekę z seksi-obojczyków ^^

      Jakoś nie pomyślałam o tym, że to będzie potoczne, bo chciałam go uderzyć rączusią Cielaczka baaardzo mocno :3 I miałam olbrzymi dylemat, jak to opisać >.< Bo ja nie lubię Sebcia bić >.< i to było straaaaaszne T.T Wyobraź sobie, że policzkujesz Sebastiana za to, że jest taki przystojny. Skrajnie nielogiczne, chyba, że jesteś hrabią Phantomhive.

      Tak więc miało być poważnie, a nie wyszło XD Jak żyć, panie premierze? XD

      Usuń
    2. Hahaha, ale za to wyszło uroczo komicznie. Też nie lubię ranić Sebcia... Co ja pieprze, uwielbiam to robić. Bo mi wtedy smutno, jak on cierpi, ale wiem, że w końcu przyniosę mu ukojenie - w taki, czy inny sposób.
      Czytałaś mrok? Tam bohaterka ma do Seby ciekawe podejście i pewnie nie raz go uderzy hahahaha xD
      Ja bym go eee... Ja bym patrzyła na niego i padła na zawał z radości, bo tak go uwielbiam, że nazwanie mnie psychofanką to za mało. Już minął rok jak się nim jaram i nie mam dosyć <3

      Usuń
    3. W sumie racja. Czyli witaj w klubie psychofanek. XD
      W przeciwieństwie do ciebie nie dysponuję aż taka mocą, by dać ukojenie demonowi (?) Bo jak ktoś go kaleczy, to ja się czuję jakby mnie kaleczono... Chyba nigdy nie wyleczę się z bycia uroczym, to kawaii nawet wypływa przez pisanko -.-
      Mroku nie czytałam, musiałabyś zalinkować.
      A podejście, to ja jeszcze zmienię! *bojowy zapał* Pokaże światu, że kawał drania z niego jest i o! I wszystkie go znienawidzimy i wyjdzie to nam na dobre! *poza jakbym stała na klifie nad przepaścią w bojowym nastroju* XD

      Usuń
    4. Linkacz do mroku: http://w.tt/1N5nA6s
      Ej, wystarczy, że ja zrobiłam z Seby nieczułego potwora. Cierpię przez to tak, że już nawet nie pamiętam jak to było, gdy byli razem i on coś do niej czuł. Serio, za cholerę bym teraz nie umiała tego opisać. Chyba musze sobie poczytać moje własne opko, tak na wszelki wypadek... xD
      Ty nie rób z niego aż takiego potwora. Chociaż ja i tak bym go kochała. Bez względu na wszystko. Moja dusza zawsze będzie do niego należeć <3
      (Nie, jeszcze nie spotkałam się z psychiatrą xD)

      Usuń
    5. Czyli zawarłaś kontrakt O.O gdzie masz znak? XD

      Usuń
    6. A myślisz, że skąd wziął się mój pomysł na miejsce kontraktu w Róży? ^^
      BTW, umiesz mi powiedzieć jak się ustawia powiadomienia, by mi gdzieś krzyczało, gdy odpisujecie mi na komentarze na Waszych blogach? xD Jestem bloggerową sierotą xD

      Usuń
    7. Nie mam zielonego pojęcia... w dodatku mój telefon odmawia współpracy i z niego nie mogę odpisywać T.T
      Na pewno jest powiadomienie na poczcie.

      Usuń
    8. Ale ono powiadamia tylko, jak ktoś mi na moim odpisze xD A tak to muszę włazić i przez to Wam przekłamuje statystyki. Nie lubię oszukiwać :P
      Przykro mi TT_TT Oby się naprawił :*

      Usuń