Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

poniedziałek, 19 października 2015

Edukacja muzyczna Ciela, część 12 FINAŁ + EPILOG


Nie mogę uwierzyć, że to już koniec, chociaż z drugiej strony bardzo się cieszę, bo w końcu zacznę publikować opowiadanie, nad którym pracuję już od dłuższego czasu.

Nowego odcinka spodziewajcie się już w tą sobotę.

Oczywiście zmienię ścieżkę dźwiękową. Nie byłabym sobą, gdybym zostawiła rzeczy tak, jak są. Po długich poszukiwaniach, znalazłam coś, co chciałabym, aby otwierało moją opowieść ( czyli pełniło rolę openingu ).
Na początku mojej twórczości obiecałam sobie, że nigdy nie stworzę czegoś na kształt fantasy, bo nie umiem, bo sobie wmawiam, jednak następne opowiadanie właśnie takie będzie, w dodatku zupełnie nowymi postaciami...
(I nawiązaniem do twórczości Nami. Wybacz, jeszcze nie zrobiłam zamówionego odcinka.)
Przyznam się od razu, aby nikt nie zarzucił mi kradzieży pomysłów. Najprościej rzecz ujmując, chciałam zachować jakiś porządek, odniesienie do stałych elementów, których naprawdę nie będzie wiele: ojcostwo Sebastiana, posadzka w pałacu i niewydarzony braciszek Seth.
Tak, tylko trzy elementy, albo aż.

Z góry proszę o wyrozumiałość >.<

Z czasem się wyrobię, nauczę, ale musicie mi pomóc i KOMENTOWAĆ.
Uparcie przypominam, że z anonima tez można to robić.

W każdym razie następne opowiadanie będzie najdłuższym, jakie do tej pory się pojawiło.
Serdecznie zapraszam.
Starczy już tego przypisu, pora zakończyć muzyczne dochodzenie.
Jest troszeczkę dłuższy niż pozostałe, ale nie chciałam już go rozbijać na części, w ramach rekompensaty za część 11.
```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

      Stukot obcasów długich, sznurowanych butów panicza wypełniał korytarz, zwielokrotniony niosącym się echem. Ciel podszedł od razu do grabarza i bez zbędnych ceregieli zapytał go o najszybszą drogę na tyły budynku. Undertaker zrozumiał subtelną aluzję, po czym skierował go w służbowy korytarz.  Chłopiec skinął głową i bez słowa zagłębił się w ciemnościach.

      Nie wiedząc nawet dlaczego, odczuł ulgę, gdy tylko zniknął z ludzkich oczu. Mrok spowił go od stóp do głów, otulając i przenikając w najgłębsze zakamarki umysłu. Kroczył dostojnie i  nigdzie się nie śpieszył. Delektował się uczuciem dopełniającej się zemsty. Miało tak wspaniały, słodki smak z nutką goryczy. Odczuwał to wszystkimi zmysłami, drżąc z rozkoszy.  Czuł, że jest to coś, na co warto było czekać, czemu warto było poświęcić tak wysoką stawkę. Powoli podniósł rękę i ściągnął przepaskę z twarzy, odsłaniając piekielny znak kontraktu wyryty na jego tęczówce. Płonął głębokim odcieniem fioletu, tak intensywnym jak dojrzały owoc granatu. Mistycyzm chwili nie ulotnił się, nawet gdy dotarł do końca i skręcił w lewo, do kamiennej piwniczki bez okien. Gdy tylko wszedł do środka, uderzył go zapach wilgoci.
     Dumnie oparł się plecami o ścianę i skrzyżował ręce. Nie musiał długo nawet czekać. Niebawem Sebastian wszedł razem z nieznajomym człowiekiem i zamknął za sobą drzwi.
            – „Jasnowidzący”, mam rację? – Ciel nie śpiesząc się założył nogę na nogę i podniósł wzrok na twarz mężczyzny.
            – Nic nie rozumiem – odpowiedział bezczelnie – Jestem August Fen, skrzypek. Czego ode mnie chcecie?
            – A więc wbrew temu, co powiedziałeś przed chwilą, jesteś tym, którego szukam – sączył jadowicie Ciel, mierząc go wzrokiem. Średniej budowy, krępy, o śniadej cerze i wypłowiałych włosach.
            – To musi być jakaś pomyłka. Pierwszy raz cię widzę, szczeniaku – odburknął August, lecz natychmiast tego pożałował. Sebastian niepostrzeżenie zerwał mu więzadło dłoni, zadając przy tym straszny ból. Mężczyzna zacisnął zęby, syknąwszy.
            – Wydaje mi się to lekko nieuprzejmym, aby zwracać się do panicza w ten sposób – wtrącił Sebastian, szczerząc kły w uśmiechu – chyba przyzna mi pan rację i zmieni swoje postępowanie.
            – Daruj, Sebastianie – przerwał Ciel i sięgnął po bilecik do kieszeni, po czym rzucił go pod nogi Augustowi, który natychmiast zmienił się na twarzy. Już miał się po niego schylić, gdy w ostatniej chwili zrezygnował, słysząc przesycony ironią głos dziecka – to chyba twoje, mam rację?
            – Kolekcjonujesz naprawdę niebezpieczne rzeczy – zakpił August.
            – Tak, mam takie niebezpieczne zamiłowanie – roześmiał się Ciel i rozluźnił ręce. Podszedł do Augusta. Gdy tylko zbliżył się na odpowiednią odległość, mężczyzna schwycił go za koszulę zdrowa ręką i cisnął o ścianę. Sebastian ruszył się z miejsca, jednak panicz powstrzymał go subtelnym grymasem na twarzy. Miał tego dosyć. Sam chciał go ukarać. W jego sercu wzrastał gniew.
            ” – Pomogę ci – szepnął wewnętrzny głos – proszę, tylko uwolnij mnie.
              – Zgoda. Przybądź”.
      Sebastian nie mógł uwierzyć własnym oczom. Co prawda, trenował z paniczem, aby umiał w razie potrzeby się obronić samodzielnie, jednak Ciel nigdy nie przejawiał zainteresowania samą stroną fizyczną walki. O wiele bardziej wolał obierać strategie, które umożliwią mu osiągnięcie zamierzonego celu.. Zawsze zlecał jemu pozbywanie się bądź karanie podejrzanych.  Jednak dzisiaj jego przeciwnikiem była jedna z osób, która była prapoczątkiem wszystkiego. Nie mógł się napatrzeć, jak bardzo uczucia zawładnęły umysłem jego drogiego panicza. Emocje, których źródłem było czyste serce przepełnione żalem. Demon miał wrażenie, jakby widział przed sobą uosobioną furię, która wyzwoliła swój zwierzęcy instynkt.
      „Więc tą twarz tak usilnie ukrywasz przed światem” przemknęło mu przez myśl.
      Ciel nawet nie zwracał uwagi na otoczenie, które nie wiązało się z walką. Nieprawdopodobnie silnym kopniakiem jak na tak wątłe ciało zachwiał równowagą Augusta, który wypuścił jego koszulę z ręki. Tylko czekał na ten moment. Ujął go specyficznym chwytem za rękę i  pewnym ciosem z półobrotu nogą powalił go na ziemię i natychmiast unieruchomił. Kilkoma wprawnymi ciosami złamał mu żebra, co skutecznie utrudniało poszkodowanemu oddychanie. Fen był zbyt zszokowany i zaskoczony, by się bronić. Upadł idealnie na wznak, uderzając głową o kamienną podłogę.Nie zdążył się już podnieść. Hrabia momentalnie znalazł się na nim.
            – Sebastian, sztućce – wydał polecenie i wystawił rękę.
     Demon w ciężkim szoku wydobył z kieszeni spodni swój komplet i posłusznie wręczył go paniczowi bez słowa.
      Oczy Ciela błysnęły bestialsko. Wykonał zamach i wbił pierwszy nóż w ramię mężczyzny. Nadal starał się nie okazywać bólu. Stęknął tylko i zamknął oczy.
            – Och, jestem aż taki potworny, że nie chcesz na mnie patrzyć? – zakpił Ciel – zaręczam, że wówczas bolało mnie jeszcze bardziej. Nigdy nie zrozumiesz bólu upokorzonego dziecka, którego obdarto z wszelkiej godności
głos hrabiego wydobywał się przez zaciśnięte zęby.
     Ponownie się zamachnął i tym razem wybrał udo. Krew rozbryzła się na boki, brudząc mu dłonie i ubranie, jednak Ciel nie zważał już na to. Ręką otarł zabrudzony policzek, jeszcze bardziej rozcierając na nim czerwone plamy.
            – Dlaczego ją zabiłeś? – syknął.
            – Dowiedziała się o tym bileciku i domyśliła się prawdy. Wyrzuciła mi wczoraj, że pójdzie z tym dzisiaj na policję.
            – Jesteś żałosny – skwitował Ciel – To była twoja siostra. A Dudley?
            – Nie zgadzał się z moim postępowaniem i dzisiejszym incydentem.
            – Groziłeś mu - głos panicza stawał się coraz chłodniejszy i ciemniejszy. Sebastian widział, jak bardzo stara się, aby nie stracić nad sobą panowania.
            – Oczywiście. Musiałem go trzymać w ryzach. Był tylko małym trybikiem w całej tej machinie.
       Hrabia ponownie wbił mu nóż, tym razem w jamę brzuszną. August nie wytrzymał i sala wypełniła się krzykiem.
            – Och, przepraszam, chyba za płytko – zmartwił się ironicznie Ciel i zaczął rozcinać go od środka. Mężczyzna darł się w niebogłosy.
            – To za to, co mi wtedy zrobiłeś - wychrypiał nieswój, ciężko dysząc.
        Ciel stracił już rachubę i zaczął wbijać sztućce na oślep. Gdy zabrakło mu zastawy, bił zaciśniętymi rękoma gdzie popadnie. Łzy ciekły mu po policzkach. W końcu zaczął krzyczeć zbolałym głosem i chwiać się w przód i w tył. Sebastian nie mógł się temu już dłużej przyglądać. Podszedł i siłą odciągnął panicza od zakrwawionego ciała. Chłopak nie dawał za wygraną. Wyrywał się, kopał i gryzł. Sebastian jednak nie zwracał na to uwagi. Ukląkł i objął go ramionami, czekając, aż napad szału minie. Delikatnie głaskał go po plecach, zupełnie jak małe dziecko, które się boi. Ciel był na skraju załamania. Jego głos przerodził się w zbolałe chrypienie, co w krótkim czasie zaowocowało hiperwentylacją.
            – Sebastian, co ty… do cholery… wyprawiasz… puść… mnie… 
            – Paniczu, proszę, odrzuć swój gniew – błagał kamerdyner.
            – Puść…mnie…
            – Wybacz mi, nie mogę.
     Lokaj wzmocnił uścisk. Musi dotrzeć do tej udręczonej duszy, dać jej wytchnienie. Teraz, gdy się wyzwoliła spod kontroli jego ciemna strona, mógł ją odegnać raz na zawsze. Po jego policzkach pociekły łzy.
            – Paniczu, błagam, to cię zabija – wyszeptał.
     Ciel spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem. Łzy demona spadały na jego twarz, mieszając się z jego własnymi i krwią ofiary.
            „– Co to jest? Wyjdź! Nie oddam ci twojej świadomości z powrotem!”
            – Sebastian? – spytał nieprzytomnie Ciel, po czym skrzywił się z bólu.
            „– Ty skurwielu! Dobrze wiesz, jaką moc mają łzy upadłego anioła i bezczelnie to wykorzystujesz.
            – O czym ty mówisz? Wypełniam tylko swoją zemstę.
            – Nie pogrywaj tak ze mną! Nawet on cię tak nie zna!
            – Nie prawda. To jemu uwierzyłem. On mnie nigdy nie okłamie. Jest dla mnie wszystkim.
            – Wierzysz w jego kłamstwa?!
            – Tak. On jeden nigdy mnie nie oszukał. Pomijając, kim jest, jako jedyny mnie uratował, gdy tego potrzebowałem.”
            – Paniczu – dotarł do niego jęk.
     Hrabia zmęczony spojrzał na Sebastiana. Ze zdziwieniem zauważył, że demon płacze. Podniósł rękę i dotknął nieśmiało jego policzka, zacierając mokre ślady i rozmazując krew, którą miał na dłoniach.
            – Sebastian…dziękuję – wyszeptał.
     Demon nie odpowiedział. Schylił się, po czym wziął go na ręce. Niósł go tak ostrożnie jakby był z najbardziej kruchego materiału na świecie. Podszedł do wykrwawiającego się Augusta.
            – Panie, pozwól mi się nim zająć – poprosił Ciela, spoglądając na jego twarz. Nie wyrażała już żadnych emocji. Skinął głową w niemym pozwoleniu. Czuł się zmęczony i wypalony od środka.
      Sebastian powoli wracał do swojej prawdziwej formy. Oparł na leżącym swoją nogę, szpilką dewastując i tak zniszczone ciało.
            – Za to, że doprowadziłeś mojego panicza do takiego stanu, nie licz na żadną łaskę z mojej strony – wycedził przez zęby Sebastian.
     Powietrze zgęstniało od mocy. Umierający z lękiem w oczach obserwował, jak powoli z przystojnego mężczyzny powstaje jeszcze bardziej pociągająca i potworna bestia. Wokół szybowały kruczoczarne pióra, które pochłaniały każdy, nawet najmniejszy promień światła. Oczy potwora świeciły się krwistym blaskiem. Jego czarne skrzydła zajmowały niemal całą przestrzeń. Głowę zdobiły dwa potężne, zakręcone rogi. Ciel na jego rękach wyglądał jak mała lalka, z nieskończenie smutnymi, błękitnymi jak niebo oczyma. Jedno z nich nieubłaganie odkrywało straszną prawdę.  Uchwycił w dłoń fragment płaszcza swojego kamerdynera i nie wypuszczając go, patrzył tępo na swojego oprawcę.
     Usta demona poruszyły się, wypowiadając niezrozumiałe dla niego słowa.
            Af trhof in assrsyn.

     Hrabia beznamiętnie patrzył, jak mięso oddziera się od kości, które rozsypują się w pył. Nie czuł żalu ani wstrętu, raczej coś w rodzaju ulgi. Zamknął oczy i oparł głowę o tors demona. Znajomy zapach jego ciała był ostatnią rzeczą, jaką zapamiętał.
*
  Ze zdziwieniem Ciel obudził się we własnym łóżku, z obandażowanymi nadgarstkami. Odruchowo spojrzał w bok, wyczuwając czyjąś obecność. Sebastian siedział przy jego łóżku z lekarstwami i przygotowanym ciepłym śniadaniem.
            – Dzień dobry, paniczu. Mam nadzieję, że wypoczynek ci służył.
     Hrabia nie od razu zrozumiał, co do niego mówi. Odwrócił głowę i popatrzył, co znajduje się na tacy. Nie miał najmniejszej ochoty na kaszę z bakaliami, jednak filiżanka Earl Grey’a wyglądała niezwykle kusząco.
     Sebastian domyślił się, na co panicz ma ochotę i podał mu porcelanę do rąk, a na kolanach ułożył dzisiejszą gazetę. Ciel rzucił okiem na nagłówki.

„WIELKIE MALWERSACJE PODATKOWE”.
Dyrygent opery powiązany z podziemiem.”

Scotland yard na tropie”.
 

   
Ciel upił łyk gorącego napoju. Ciepło rozniosło się po jego klatce piersiowej, dając odprężenie. Westchnął, podnosząc oczy znad pary.

            – Wysłałeś raport Jej Królewskiej Mości?
            – Oczywiście. Królowa jest bardzo zadowolona i zaleca ci niezbędny odpoczynek, mając na uwadze obrażenia, które odniosłeś.
            – Więc tak – zdziwił się Ciel – a co mi dolega?
Sebastian przegryzł wargi. Czyżby stracił pamięć? Nie, przecież by wówczas o tym wiedział. Wyczułby.
            – Leżałeś nieprzytomny trzy dni – odpowiedział, uciekając wzrokiem.
Hrabia odwrócił głowę. Pamiętał. Patrzył, jak istnienie tego człowieka obraca się w nicość. Pamiętał swój szał. Zrobiło mu się wstyd. Zacisnął dłonie na filiżance tak mocno, aż pękło jej uszko i wypadło mu z dłoni. Sebastian przejął w locie resztki, nie pozwalając, aby panicz się poparzył.

     Po chwili milczenia Ciel zwrócił się do demona, który przyniósł nową zastawę.
            – Pamiętam, że… mój wewnętrzny głos nie chciał dopuścić, abyś płakał przy mnie. Dlaczego?
      Sebastian momentalnie zatrzymał się. Nie spodziewał się tego. Jak głęboką wiedzę skrywała jego podświadomość?
            –Według starych podań, łzy demonów są w stanie odpędzić każde opętanie i chorobę – odpowiedział wymijająco.
      Ciel prychnął. Nie chciał drążyć tego tematu. Będzie jeszcze na to pora. A tymczasem, chciał się wyspać za wszystkie czasy. Z powrotem zagrzebał się w pościeli, odwracając się do kamerdynera plecami.
     Lokaj spojrzał na niego z rozczuleniem. Sprzątnął niepotrzebne rzeczy i wrócił sprawdzić, co z hrabią. Zmęczony zasnął, nieznacznie posapując. Sebastian słyszał jego spokojne bicie serca. Podszedł cicho do niego i pocałował w policzek.
Ciel uniósł leniwie powiekę.
          
           
– Zgłupiałeś? – mruknął, pocierając pięścią oko.

           – Tak – Sebastian schylił się nad nim tak, ze jego włosy muskały twarz Ciela – Proszę cię, już nigdy we mnie nie wątp.
            – Zastanowię się nad tym. A teraz, daj mi się wyspać – burczał hrabia, odpychając go nadaremnie.
     Sebastian roześmiał się serdecznie i usiadł na brzegu łóżka. Nie miał nic do zrobienia w rezydencji. Pozostała służba jak nigdy nie narobiła większych szkód. Poza tym, obawiał się, że panicz może znowu majaczyć.W przeciągu ostatnich 72 godzin często miało to miejsce. W końcu, nawet dla niego taki widok był traumatycznym przeżyciem. Jednak wiedział, że gdyby nie był przy tym, było by o wiele gorzej.
           
– Zostanę z tobą, dopóki nie zaśniesz.
           
– W takim razie to rozkaz – powiedział Ciel – masz mi coś zaśpiewać.

            – Arię? – zakpił kamerdyner i przewrotnie spoglądał na półprzytomnego panicza.
            – Nie. Kołysankę.
     Lokaj zdziwił się niezmiernie tą niezwykłą prośbą, jednak rozkaz był rozkazem. Pomieszczenie wypełniło się powoli jego spokojnym, ujmującym i  hipnotyzującym głosem. Sięgnął pamięcią do piosenki, którą znał z dzieciństwa. Uśmiechnął się, gdy powróciły do niego wspomnienia, gdy ona mu ją śpiewała... Jej uśmiech i ten czuły dotyk przepełniony miłością. Jego ukochana, najpiękniejsza...
     "Muzyka uleczy każdego. To uniwersalni język ludzi, demonów i aniołów. Bogowie śmierci są jak pauzy, niezbędne, aby całość wybrzmiała w pełni" pomyślał Sebastian, opuszczając sypialnię, w której spał mocnym snem jego panicz.



~~*~~
KONIEC




 

  



10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale wrócę żeby przeczytać 12 czy wrócę w sobotę? O_O Bo te trzy u i trzy znaki wykrzyknienia to dość emocjonalny przekaz niosą, tyle, że nie umiem go odczytać.

      Usuń
    2. Gdybym ja sama wiedziała, o co mi czasem chodzi...
      Wyjaśnię- wrócę skomentować, bo po przeczytaniu byłam zbyt padnieta by to zrobić.

      Sorki, że mnie nie było. Październik to jeden z tych miesięcy, w którym wyczerpuje się cały mój zapał, nazbierany w wakacje i po prostu mam ochotę zniknąć. Całe dnie spędzam na bezmyslnym wegetowaniu, modląc się, by mnie nikt nie wyznaczył do odpowiedzi.
      Nic więc dziwnego, że moja aktywność w internetach zmalała, za co chcę bardzo przeprosić. Ale teraz jestem na bierząco, więc wreszcie się pojawiłam.
      Wspomnę trochę o rozdziałach, pod którymi się nie udzielałam, bo nie pamiętam już, co gdzie jest.

      Sprawa tej kobiety od garderoby... Wyjawia Cielowi całą prawdę, odkrywając drugie dno. No spoko, nie spodziewałam się. Ale mam tu mały niedosyt. Wszystko nagle wyjaśnia się w jednym momencie... Ja bym potrzymała czytelnika w błędzie (no i dzięki temu byłoby więcej rozdziałów. To mi bardzo na rękę XDDD)

      Btw, piszę właśnie minireferat na zajęcia artystyczne (znasz wyznawanie zasady "im mniejszy przedmiot, tym więcej bóldupienia"?) z konkursu Chopinowskiego... Muzyka klasyczna mnie otacza :)
      Nie mówiąc, że niesamowicie to opisujesz. Gdybym nienawidziła klasyki, po twoim opowiadaniu zmieniłabym zdanie.

      Ciel znęca się nad ofiarą *-* Czekałam na to. Ta brutalność, brak opanowania i jego podwójna osobowość... Mam kisiel zamiast mózgu^^
      Tutaj też mi czegoś brakuje... Żebym tylko wiedziała czego... (może ten August za szybko umarł? Ja bym się jeszcze poznecala X) "Sebastian, sztućce")

      Łzy demona... Nie wiem, co dokładnie mam o tym myśleć. Zastanowię się nad tą kwestią, gdy reszta klasy na niemieckim będzie dyskutować o dzisiejszej debacie.

      Koniec, tak bardzo mraśny, bardzo mi się podoba.
      Cytacik na koniec? Moją pani od polskiego (Szlafrok cholerny) by cię ubóstwiała.

      Usuń
  2. <3 cytacik na koniec jest w sumie moim autorskim tworem. Bardzo możliwe, że ktoś kiedyś coś takiego powiedział, jednak mój mózg przetworzył to i stworzył to, co stworzył ( nie chcę skłamać, wydaje mi się, że o uniwersalności mówił Beethoven).
    Też na bieżąco oglądałam konkurs chopinowski i poprawnie wytypowałam dwóch na trzy osoby 3 pierwszych nagród. Pomijam fakt, że Eric Lu wyglądał jak Lau, a George Ossokins przez niektórych był porównywany do Sebastiana ♡.♡
    Tak bardzo ode mnie ściągnęli, tak bardzo dobrze ułożyłam się w czasie z opowiadankiem ^^
    Opisując problemy artystów starałam się oddać problemy zarówno widza, jak i wykonawcy. Będąc po obu stronach znam je jak własną kieszeń. Poza tym, ja naprawdę kocham muzykę i to zboczenie dodałam do natury Sebastiana. Ciel z kolei reprezentuje osobę, która jest tam, bo musi. Wcale ich to nie interesuje, jednak musi przebywać w towarzystwie bo tak wypada. Sama również spotkałam wiele takich osób.
    Dualizm Ciela... Ostatnio natrafiłam na double ciel theory. Zszokowało mnie to, ponieważ bez dogłębnej znajomości mangi zrobiłam intuicyjnie dokładnie to samo. Czy to oznacza, że aż tak bardzo rozumiem panicza? XD
    Atak szaleństwa Ciela był bardzo trudny do opisu. Wzorowałam się na moich osobistych doświadczeniach (jak to brzmi o.o ) Może faktycznie zbyt szybko uśmierciłam Augusta, jednak to opowiadanie zbyt już mnie męczyło. No i weź po uwagę szok ofiary. Spodziewałabyś się czegoś takiego po paniczu?
    Mraśny Seba, nie mraśny, jego jedna kwestia przyprawiała mnie o ból głowy. Zgadnij, która. Na pewno Nami znajdzie tam błąd.
    I cieszę się że wróciłaś ^3^ Brakuje mi strasznie twórczych komentarzy. Siły i wiary 😘 :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam przeprosić, że wcześniej nie wpadłam, ale w tym tygodniu sobie wagary urządziłam przez dwa dni, jaram się Halloween i w ogóle jakaś taka jestem - nie do końca taka, jaka być powinnam.
    Czytać będę w wannie, bo tylko tam potrafię się dobrze skupić :P
    Na razie przeczytałam notkę odautorską i...
    Czy ja dobrze rozumiem, że chcesz zrobić z Seby i mojego Setha rodzeństwo? xDDDD
    To może być ciekawe :D
    Dobra, idę szykować kolejną lekcję japońskiego. Wrócę w nocy, żeby zobaczyć jak to wszystko się skończyło.
    No i już się nie mogę doczekać soboty <3 Kolejne opowiadanie, kolejne emocje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero teraz to zauważyłam, bo poprzednio czytałam na telefonie- zdarza ci się zmieniać czcionkę. to zamierzone, bo właściwie nie widzę wyraźnego powodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to wyszło niechcący xd w sumie sama zauważyłam po fakcie xd

      Usuń
  5. Jezu, te krwawe sceny pełne przemocy, miód <3
    Chociaż nie do końca umiem sobie wyobrazić Ciela walczącego. Strzelającego, podżynającego gardła - owszem, ale typowo zadającego ciosy, czy pchającego nożem w brzuch - no zwyczajnie nie.
    I jesteś geniuszem subtelnych podtekstów :P
    Tak bardzo coś między nimi jest, a tak bardzo nigdy się o tym nie dowiemy, że aż mi smutno xD
    Miałam dużo więcej do powiedzenia, ale zawsze zapominam w trakcie czytania dalej... Muszę zacząć tworzyć komentsrze w trakcie czytania :P
    Tak, czy siak, jezu. On go pocałował w policzek. On mu kazał wierzyć. Ciel kazał Sebie zaspiewać kołysankę!!! A myślałam, że tylko ja mu każę to robić co wieczór... xD

    Totalnie się cieszę, że nowy wpis już w sobotę. Jakoś nie mogę zapamiętać, kiedy dodajesz rozdziały, dlatego czasem mam obsuwę z czytaniem o tej dzień, czy dwa :P
    Ale naprawdę nie mogę się doczekać, o czym będzie ta nowa historia. Oby było sebusiowo, bo jak widzisz, mam niedobór TT_TT poważny niedobór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to, co zrobiłaś Sebuniu w ogóle nie powinnam dodawać postów przez ruski miesiąc xd cieszę się że się cieszysz bo sebunio śpiewa kołysankę xd tak naprawdę cały czas szukam słów do tej kołysanki, bo dopiero w następnym opowiadanku mam zamiar co nieco wyjaśnić, kim była ta ona, którą tak subtelnie przemycam. No i co jest między Sebastianem i Cielem to wiedzą tylko oni dwaj. Ja om się do życia prywatnego z butami nie pcham.
      Ale uprzedzam: Z racji że następne opko będzie miało co najmniej 20 części, to nie ujrzysz Sebusia za szybko. Jednak cała historia będzie się kręcić wokół niego. Tak dla odmiany ^^ Ale nie wiem, czy tam są podteksty. Zwyczajnie tego nie pamiętam.

      Usuń
    2. Podteksty też są okay. Póki będzie Sebuś, gadanie o Sebusiu, czy cokolwiek, czego centru zainteresowania jest Sebuś, to będę to kochać <3

      Usuń