Kuroshitsuji fanfiction opowiadania pl Kuroshitsuji blog<\a>Ciel Phantomhive<\a>Sebastian Michaelis

piątek, 16 października 2015

Edukacja muzyczna Ciela, część 11

Znów wstawiam post wcześniej, bo mi się tak podoba, a tak naprawdę, bo mam czas i dostęp do internetu. Powoli zbliżamy się do końca. Jeżeli ktoś odczuwa niedosyt po dzisiejszej części to mogę obiecać, że część 12 będzie o wiele dłuższa i będzie dodatkowo zawierać epilog kończący całe to opowiadanie.
A tak ode mnie, to uważam, że komunikacja miejska jest bardziej demoniczna niż całe piekło razem wzięte. Czekasz na autobus: przyjeżdża kiedy chce, dojeżdża kiedy chce, jedzie kto chce i w jakim chce stanie.
No i poczułam się mądra z fizyki.
Co z tego, że ostatnia myśl zupełnie nie ma związku z pierwszą.
``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````







      Tymczasem Ciel nieświadomy odbywającej się za rogiem masakry opuścił południowe skrzydło i powrócił na początek. Starał się iść możliwie jak najciszej, aby nie wzbudzić niepotrzebnego zainteresowania swoją osobą. Minąwszy grabarza, posłał w jego kierunku coś na kształt grymasu mającego imitować uśmiech. Ten odpowiedział mu, machając ręką i dając znak, aby podszedł bliżej.
           
Wiesz coś nowego?
            ­
Uważaj, bo są chętni na twoją skórę – ostrzegł żniwiarz, marszcząc czoło.
     Ciel spojrzał na niego spode łba. Jak zwykle, wie o wiele więcej, tylko o tym nie mówi. W końcu shinigami nie powinni  w ogóle ingerować w sprawy zwykłych śmiertelników. Tyle, że on nieustannie łamał jakieś zasady. W końcu, nie został dezerterem bez przyczyny.
            – To nie nowość. Jeżeli to wszystko, to idę
rzucił Ciel i oddalił się od zamyślonego Undertakera.
            – Pamiętaj, duszę masz tylko jedną – zabrzmiał złowrogo.
     Ciel zastanawiał się, dlaczego tak w sumie grabarz zawsze mu to mówił. Czyżby miał w zanadrzu jakiś plan zniszczenia ich kontraktu? Mógł dać głowę, że Undertaker miał olbrzymią wiedzę, porównywalną do legendarnych zasobów piekielnych księgozbiorów, także na tematy nieznane wielu jego pobratymcom. A także był pewien, że Sebastian nigdy do tego nie dopuści. Chyba, że po swoim trupie.   
     „Ekscentryczni ludzie są poniekąd bardzo niebezpieczni. Nigdy nie wiadomo, co im może przyjść do głowy” pomyślał Ciel, wchodząc na salę.  Udało mu się bezszelestnie dotrzeć do swojej loży. Nauki Sebastiana nie szły w las i ogromnie mu ułatwiały życie.
      Zajął miejsce i spojrzał na scenę. Primadonna z poważną miną dzieliła się z widownią swoimi uczuciami zawartymi w arii, żywo gestykulując. Jej wyraz twarzy wyrażał ogromny ból po stracie ukochanego, który porzucił ją dla innej. Hrabia skrzywił się z niesmakiem. Kobiety i ich problemy.
      Przeniósł wzrok na kanał orkiestry. Dyrygent przerzucał jedną ręką stronnice partytury, a drugą trzymał w powietrzu batutę, wyznaczając nią takt i dając wskazówki poszczególnym sekcjom. Widać, że przeżywał całą muzykę i to co robił. Gdy cichła, sam schylał się i jego ruchy były nieznaczne, natomiast crescendo można było nie tylko usłyszeć, ale także zaobserwować wymachiwanie rąk człowieka, który aż podskakiwał na swoim podniesieniu, byleby tylko uzyskać taki efekt od orkiestry, o jaki mu chodziło. A jego miny… Natchniony wyraz twarzy, gniew, jowialny uśmiech, smutek, ból istnienia, cała księga emocji.
     Lekko rozbawiony ze swoich obserwacji hrabia odszukał wzrokiem Sebastiana. W porównaniu z dyrygentem, wydawał się bardziej zrównoważony, jednak cała jego postawa była równie uduchowiona. Jednak w porównaniu z innymi muzykami jego technika wydawała się tak pełna wdzięku, jakiego nigdzie indziej nie dane było zobaczyć.
      Coda. Wreszcie upragniony koniec. Ostatnie wirtuozowskie popisy solistów. Ciel przeciągnął się wygodnie. Od dłuższego siedzenia bez ruchu zdrętwiały mu ramiona. Jeszcze trzymał dłonie w powietrzu, gdy poczuł, że ktoś je mocno ścisnął i przysunął do twarzy chustkę nasączoną cieczą o charakterystycznym, słodkawym zapachu. Obraz przed oczami zaczął mu się rozmazywać. Próbował się szamotać, ale napastników było najwyraźniej dwóch.
            – Se…bas…tian – wyszeptał Ciel, wyswabadzając dłoń z uścisku, która opadła bezwładnie.
    
*
     Sebastian, widział, jak dwóch osobników weszło na widownię, kierując się w stronę loży jego panicza. Znak piekł go niemiłosiernie, utrudniając grę i koncentrację. Nie miał wyjścia. Zauważył u jednego z nich nóż, a u drugiego podejrzaną butelkę. Nie było wątpliwości, że chcą się pozbyć dyskretnie hrabiego.
     Nerwowo przeleciał wzrokiem partyturę. Jeszcze 6 taktów do końca. Czy tyle czasu starczy, aby zachować panicza przy życiu? Nie mógł jeszcze przez ten czas wykonać żadnego podejrzanego ruchu. Iluzja również nie wchodziła już w grę. Zbyt wiele oczu było skierowanych w jego stronę.
    Jeszcze 3 takty, pasaż, obiegnik, parę nut i glissando. Widział, jak napastnik skrępował ręce hrabiego. Z nadludzką prędkością przed ostatnim dźwiękiem wydobył z kieszeni dwa pociski. Nie mógł się pomylić. Trajektoria lotu była zbyt skomplikowana, przechodziła tuż przy tętnicy szyjnej Ciela. Nie było innej drogi aby ich ugodzić śmiertelnie. Po dogłębnej analizie trwającej ułamki sekund przechwycił naboje między palce, w których trzymał smyczek i zdecydowanym ruchem wypuścił je w stronę widowni, wydobywając ostatni dźwięk na instrumencie i triumfalnie unosząc dłoń ze smyczkiem w górę szerokim łukiem.
      Widział, że mu się udało, chociaż panicz jest w ciężkim szoku. Uśmiechnął się do niego. Zawsze mógł na niego liczyć. Był jego tarczą i mieczem. Odczuwał dumę, że mu służy, co nie zdarzało się często w długiej jego historii. Zdecydowanie nie był interesujący dla innych ludzi, jednak dla niego był całym światem. Duszą o przepysznym smaku.
*
     Chwilę po tym, gdy wezwał jego imię, usłyszał głuchy łoskot ciał. Resztami sił odwrócił się i zobaczył dwóch mężczyzn z przestrzelonymi na wskroś czaszkami. Czuł narastające mdłości, więc czym prędzej odwrócił się z powrotem. No pięknie. Ciekawie, jak teraz zamierza ukryć te zwłoki.
     Jednak był  bardzo senny. Dopiero po chwili skojarzył, dlaczego podsunęli mu chusteczkę. Obezwładniający środek nasenny.  Jakiż był nieostrożny! Jak mógł tak łatwo dać się podejść?
Ciela dręczyły wyrzuty sumienia. Musi koniecznie być bardziej przytomnym. Czeka go jeszcze spotkanie ze swoim oprawcą, a na pewno nie zamierza mu dawać drugiej szansy ani przedłużać życia ani o jeden dzień więcej, niż jest to niezbędne. Zacisnął pięści tak mocno, aż przez jego delikatną skórę prześwitywały białe stawy.

            „– Ocknij się. Ocknij się. Ocknij się.
             – Och, czyżbyś znów był w tarapatach? – zakpił jego wewnętrzny głos – nie uważasz, że przydarza ci się to odrobinę zbyt często?
            – Zamknij się – jęknął Ciel.
            – Chyba żartujesz – roześmiała się ciemna strona jego charakteru – jak myślisz, dzięki czemu dzisiaj cokolwiek odkryłeś? Jak do tej pory, tylko nam zawadzasz.
            – Zamilknij.
            – Nie zawiedź siebie. Pamiętaj, po co tu jesteś.
            – Wiem.
            – Więc idź i się nie wahaj. Pamiętaj, że zawsze ci pomogę, tylko musisz przestać się tak bardzo kontrolować, inaczej będę zawsze uwięziony”

     Salę wypełniły rozległe, głośne brawa i okrzyki zachwytu. Dyrygent dziękował publiczności, kłaniał się, wskazywał na orkiestrę i solistów, po czym ponownie kłaniał się. Aplauz jednak nie milkł. Dyrygent uścisnął dłoń Michaelisa, jako pierwszych skrzypiec i wręczył mu swój bukiet, który przyniosły panny z opery w podzięce za ciężką pracą i wspaniałe widowisko. Takie same otrzymali wszyscy soliści, którzy również dygali w ukłonach i pozdrawiali publiczność. Kurtyna zaczęła opadać, zasłaniając dekoracje i wykonawców. Zapalono światło. Wreszcie publiczność zaczęła się leniwie podnosić i kierować ku wyjściu.
     Ciel nie zamierzał czekać, aż utknie w przejściu za nadobnymi matronami, dlatego od razu poderwał się z miejsca i ruszył do wyjścia. Po drodze zauważył, że ciała zniknęły. Skwitował to półuśmiechem, który zagościł na jego twarzy.
    Czas na karę dla człowieka, który zniszczył mu życie.

5 komentarzy:

  1. Jaki mroczny Ciel. Teb jego dualizm osobowości tak często mylony z jego bratem bliźniakiem :P
    Sebastian rzucający pociskami <3 W ogóle Sebastian, mrau :P
    Ciekawe jak to się skończy. Rozdział rzeczywiście krótki i nawet nie wiem, co mam komentować, bo zmęczona jestem i czuję niedosyt. Ale nie zauważyłam też żadnego błędu :P
    Czekam na tę ostatnią notkę i potem na mój fanserwis hehehe^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Łiiiiiii sukces! Żadnych błędów ^.^
    Tak tak, jestem przekonana, że Ciel ma rozdwojenie jaźni, co w sumie chyba nawet było pokazane w anime (jednak nie pamiętam kiedy, musiałabym obejrzeć wszystko jeszcze raz).

    Jeszcze nie zaczęłam pisać odcinka specjalnego dla ciebie. T_T Tak bardzo się przykładam do tego nowego opowiadania, żeby napisać go na zapas, bo ciężkie czasy się zbliżają i mnóstwo zaliczeń za pasem. A czuję tę presję, że jeśli napiszę głupoty to zasłynę na jutubolizie. Także ja o tym pamiętam, myślę, więc kiedyś na pewno musi się pojawić.

    Mam nadzieję że ostatni odcinek usatysfakcjonuje cię, bo przyznam, że długo nie miałam pomysłu jak to zakończyć. Ciel jeszcze cię zaskoczy, a Sebastian będzie bardzo mrauuuu♡.♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian będzie mrau, mówisz? Więc są duże szanse, że mi się spodoba. Niestety, przy całej mojej miłości do poprawności, nie umiem być obiektywna i jeśli ktoś ładnie pisze o Sebusiu, pamięta o jego charakterze itp, to na błędy mniej patrzę xD Każdy ma swoje zboczenie, moim jest demon <3

      Wiem, co masz na myśli. Ja już teraz nie mam czasu pisać, a zostało mi 20 stron i strasznie ubolewam... Muszę dziś i jutro napisać możliwie najwięcej, a jestem taka zmęczona, że czarno to widzę. No i dochodzi element "tyle czasu na to czekałam, a teraz nie wiem, czy jestem w stanie odpowiednio to opisać". No nic, muszę mieć nadzieję, że dam radę. Ty tak samo. Ciekawe, o czym będzie kolejne opko <3

      Usuń
    2. Będzie dobrze, w końcu masz w tym wprawę ^3^ kto jak kto ale moja sensei da radę.

      Życzę słowopotoku, żeby ująć wszystkie twoje wizje które chcesz nam przekazać jak najpiękniej <3

      Usuń
    3. Twoje życzenia tag bardzo mi pomogły <3 Skończyłam wczoraj po 5 godzinach i naprodukowałam 15 stron. Wiem, żaden sukces 3 strony na godzinę, ale i tak jestem z siebie dumna, biorąc pod uwagę ostatnie miesiące xD Dziś chcę napisać jakieś 5^^
      Dziękuję :*

      Usuń