Całe szczęście, że notka odautorska nie musi zawierać
jakichś mądrości. Ha!
Zmieniona ścieżka dźwiękowa nie jest błędem, tak jak
już wspominałam.
Może w następnej notce opiszę, co bym widziała w
openingu
( tak tak, naćpałam się tak bardzo, że go widziałam.
Może nawet wrzucę szkice.)
Zasadniczo nie lubię mówić o sobie, więc tego nie
robię. Ale ubiegły tydzień był naprawdę męczący. Czuję się jakbym nie miała
siły na nic. Całe szczęście, że mam trochę zapasu.
Potrzebuję filiżanki dobrej herbaty. I pączka.
Więc... Przyjemnego czytania ^^
```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
~~ I ~~
Rudowłosy shinigami z impetem i
właściwym sobie hałasem wszedł do środka po czym prawie natychmiast poczuł
dreszcz obrzydzenia. Pomieszczenie, na pierwszy rzut oka zupełnie opustoszałe,
zawalone było na wpół przymkniętymi trumnami i kłębami szarego kurzu. Po chwili
zorientował się, że nie wziął ze sobą swojej kosy. Rozżalony soczyście zaklął w
duchu. Grell z każdym postawionym krokiem zmierzającym do pseudo biura żałował
wszystkich swoich wybryków i w duchu obiecywał poprawę. Zamierzał nawet wziąć
całą papierkową robotę z przyszłego tygodnia, byleby nie musiał znów tu
przychodzić. Niestety, William był nieugięty. Za opóźnienia powstałe w wyniku
"lekkich zawirowań", jak to sam określił ( a tak naprawdę to Grell
uganiał się po posiadłości hrabiego Phantomhive czatując z aparatem na
Sebastiana, uprzednio domówiwszy się z członkami służby że dostarczy im kopie
zdjęć idealnego kamerdynera) zostali zmuszeni o zwrócenie się po pomoc do
legendarnego dezertera. Dla Willa to był cios poniżej pasa, ale nie miał innego
wyjścia. Tutaj potrzebne było doświadczenie i precyzja, jaką posiadał grabarz.
– Ech, mój płaszcz się pobrudziiii – jęknął Grell i zaczął nerwowo dreptać w
miejscu – No i co powie mój ukochany Sebcio, jak mnie zobaczy w takim stanie? „Oczywiście,
że nie przeszkadza mi twój wygląd” – obniżył swój głos, naśladując brzmienie
demonicznego lokaja, po czym znowu powrócił do swojej roli – Seeebicooo! Kocham
cię! Chcę być z tobą na zawsze! No daj mi buzi, nie bądź taki niedostępny.
Grell zupełnie zapomniawszy, po co
tu przybył i gdzie się znajduje, zaczął kręcić się w kółko z wyciągniętymi
przed siebie rękoma i buzią ściśniętą w ciup. Miłość jego życia stała się tak
wyraźna i bliska, jak nigdy dotąd. Nagle wyczuł coś miękkiego w swoich
ramionach i odruchowo przytulił do siebie.
– Sebastian! Co ty tu robisz? Nie chciałeś, żebym czuł się taki samotny,
prawda? Jednak mnie kochasz! Zawsze o tym wiedziałem, że jesteś po prostu
nieśmiały – i wtulił się w wyimaginowanego Sebastiana, piszcząc z uciechy.
Dopiero głośny śmiech dobiegający z
zewnątrz wyrwał go ze świata marzeń i zamiast Sebastiana w objęciach zobaczył
obrzydliwy model anatomiczny, który z krzykiem upuścił na ziemię.
– Co...co... co to ma być!? Gdzie jest mój skarb!? – darł się w niebogłosy
Grell.
– Obserwowałem cię od początku z tamtej trumny – odezwał się grabarz i długim
rękawem wskazał kierunek, który miał na myśli – jednak w pewnym momencie nie
wytrzymałem i... – tu parsknął śmiechem, nie mogąc dłużej utrzymywać powagi –
i...i... podrzuciłem ci mo-model anato-miczny...a ty... – mówienie przychodziło
mu coraz trudniej z powodu coraz bardziej komicznej sytuacji, którą przyszło mu
wyjaśnić – wziąłeś go za Sebastiana i odstawiłeś tu ten cały cyrk!
Grabarz dłużej nie wytrzymał i
zaczął się śmiać tak mocno, że w końcu zgiął się w pół, a ostatecznie wylądował
na podłodze tarzając się tam i z powrotem.
– No nie mogę... – jęknął – już mnie wszystko boli, ale gdy przypomnę sobie
miny Grella... – i znów zanosił się śmiechem.
– Tak, tak, bardzo zabawne – odpowiedział zdegustowany shinigami i strzepnął
kurz z rękawa wściekle czerwonego płaszcza.
Sutcliff dobrze wiedział, że gdy
grabarz dostanie atak śmiechu, już nic go nie powstrzyma i najlepiej będzie
przeczekać. Wbrew pozorom, nawet dobrze się złożyło, bo dzięki temu będzie
chętniej współpracował. Jednak, czuł się trochę jakby przyłapany na gorącym
uczynku.
– Ach, zakazana miłość – westchnął głęboko, otuliwszy się rękoma.
Tymczasem Undertaker doszedł do siebie na tyle, że wstał z podłogi i zaczął się otrzepywać z kurzu.
Tymczasem Undertaker doszedł do siebie na tyle, że wstał z podłogi i zaczął się otrzepywać z kurzu.
– Więc, czego potrzebujesz? – spytał ciepło przybysza.
– Will prosi cię o pomoc. Tutaj są szczegóły – czerwonowłosy podał cały plik z
aktami do przejrzenia grabarzowi. Ten ostatni, wcale się nie śpiesząc, wziął
wszystkie dokumenty i odszedł trochę na bok. Nagle, ni stąd ni zowąd wybuchnął
ponownie głośnym rechotem i wyrzucił w powietrze wszystkie papiery. Kartki
szeleszcząc i zaginając się, poupadały na podłogę. Grell niepewnie spojrzał na
grabarza depczącego dokumenty. Dobrze wiedział, że był świrnięty, ale nigdy nie
przypuszczał, że aż tak.
– Już możesz mu powiedzieć, że to wszystko to stek bzdur – odezwał się po
chwili Undertaker, wymownie patrząc na porozrzucane akta, których nawet nie
zamierzał zbierać – A w czym mogę tobie pomóc? W końcu uraczyłeś mnie
wspaniałym widowiskiem. Niecodziennie dostaję taką wspaniałą dawkę dobrego
humoru.
Grell zwiesił głowę na ramię i przez
chwilę zastanawiał się, o co poprosić tego dziwaka, skoro nadarzyła się taka
wyjątkowa okazja, jednak nie mógł myśleć o niczym innym niż o Sebastianie. Tak
bardzo się starał, aby zdobyć jego zdjęcie i nic z tego nie wyszło. W dodatku,
wygląda na to, że w najbliższym czasie będzie miał tyle zleceń, że nawet
przelotem nie zdąży wpaść do posiadłości.
– Undertakerze, dlaczego my tak właściwie nie możemy zobaczyć cinematic record
demonów z okresu wcześniejszego niż obejmujący ich kontrakt? – zapytał nagle.
Grabarz popatrzył na niego przez
chwilę zza grzywki, która opadała mu na oczy i podreptał za trumnę. Wkrótce
jego głos dobiegł do uszu Grella.
– Możemy je widzieć fragmentarycznie, bo są związane z ludzkimi wspomnieniami.
Demony mają bardzo skomplikowany system zabezpieczeń, abyśmy nie mogli
ingerować w ich przeszłości. Dało by to nam nad nimi ogromną przewagę. Pomyśl
sobie: nasze kosy mogą ich zabić. To już wystarczająco dużo. A gdybyśmy poznali
ich tajemnice to by nie mieli racji bytu.
– Sebastian zawsze będzie miał rację bytu – burknął Grell, wiercąc się w
miejscu – więc nie da się tego poznać, za żadną cenę – westchnął, wbijając
wzrok w podłogę.
Undertaker uśmiechnął się od ucha do
ucha. Znał Grella od dziecka, nie mógł patrzeć jak bardzo to przeżywa. Zupełnie
jak ona.
– Tego nie po-wie-dzia-łem. – pośpiewywał ostatni wyraz, kiwając palcem ręki na
boki w rytm, w którym wymawiał sylaby.
Sutcliff zerwał się na równe nogi i
momentalnie dopadł Undertakera. Schwycił go za płaszcz i zaczął nim trząść bez
opamiętania.
– I dopiero teraz mi o tym mówisz, że ISTNIEJE jakiś sposób, dzięki któremu
poznam wspomnienia mojego ukochanego – darł się na cały zakład, aż okoliczne
psy zaczęły wyć - Błagam, powiedz mi, jak mam to zrobić! Zrobię wszystko!
Wszyściutko! Będę twoim łącznikiem z Willem, osobistym podnóżkiem,
zwierzątkiem. Dam ci całą kolekcję moich seksi zdjęć ciasteczek z wydziału
kierowniczego. Upiekę całą blaszkę psich ciastek w różowym fartuszku nago. DO
JASNEJ CHOLERY ZGÓDŹ SIĘ!
– Nie-trząść-mną-inaczej-ci-nie-pomogę – wydusił z siebie, a widząc, że nie
uspokoi w żaden sposób wzburzonego Grella, uderzył shinigamiego tak mocno w
brzuch, że upadł pod ścianą, mocno się obijając.
– Co ty robisz – krzyknął zbolały Grell, próbując się podnieść.
– Odzyskałeś jako taką jasność umysłu. To dobrze. Jeżeli naprawdę chcesz poznać
jego przeszłość, nie możesz być tak słabym. To bardziej skomplikowane, niż ci
się wydaje – stwierdził dość zagadkowo.
– Mam wrażenie, że mnie wrabiasz – mruknął czerwonowłosy.
– Ależ skąd. Oszczerstwa – obruszył się grabarz i machnął rękawem – Chodź. To
nie jest miejsce na takie rozmowy.
Podszedł do jednej z trumien
opartych i ścianę i kopniakiem odrzucił zakurzone wieko. Oczom obolałego Grella
ukazały się kamienne schody dążące w dół.
– Dokąd prowadzi to przejście? – spytał niepewnie, oglądając się na boki.
– Nie musisz wiedzieć, jednak będę na tyle miły i powiem ci, że jeżeli będziesz
iść cały czas prosto, wyjdziesz poprzez starą wyschniętą studnię na maleńki
cmentarz poza miastem – odpowiedział Undertaker schodząc po kamiennych schodach
parę stopni w głąb i odwrócił się do Grella – Idziesz, czy zostajesz?
Grell przełknął ślinkę. Wyglądało to
strasznie, ale gra warta była ryzyka.
– Idę – rzucił pewnym głosem, po czym nie patrząc pod nogi ruszył energicznie
na przód. Nagle stracił równowagę. Poślizgnął się na pierwszym kamiennym
stopniu i spadł na łeb, na szyję aż na sam dół.
Uuu, ciekawie! Jest Grell, jest Undertaker, można umierać XDDD
OdpowiedzUsuńWgl, ciekawa sprawa z tym znał "Grella od dziecka". Shinigami byli dziećmi?
Ale coś się tu nie zgadza. Wydaje mi się, że nasz Will kochany przedstawiał Andera w 18. odcinku bodajże (nwm, nie mam pamięci), a Grell był wielce zaskoczony...
Nie mam pojęcia, co sobie nasz Grabarz wymyśli, choć po nim, to można spodziewać się wszystkiego...
Będzie halloweenowy rozdział na cmentarzu? :p
Wszystko będę systematycznie wyjaśniać, jednak mogę powiedzieć, że Undertaker jest o wiele starszy od grella, dlatego Grelluś mógł go nie pamiętać.
OdpowiedzUsuńA cmentarz też będzie xd tylko odrobinkę później xd cierpliwości, o to jedno proszę <3
A mi się wydaje, że Undertaker miał prawo znać Grella. W końcu jest dużo starszy. Mógł go znać jeszcze za życia, zanim Grell został shinigami, a to nie wyklucza jego dzieciństwa. W końcu musiał się urodzić i dożyć tych dwudziestu kilku lat, żeby się zabić i odrodzić jako żniwiarz.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Grell na bzika na punkcie Seby, ale żeby chciał zrobić wszystko, by dostać jego wspomnienia? Gdyby tak połączyć nasze opowiadania, to to by ładnie podsumowało i wyjaśniło u mnie pewną rzecz hahaha xD
No i miałam deżawi (xD) czytając o wieku trumny i schodach. Za jakiś czas zobaczysz, dlaczego.
Widzę tu wiele nadziei na dobry kawał Sebusiowego fanserwisu. Wspomnienia Seby to będzie to. Uwielbiam retrospekcje! Nawet jeśli większość opowiadania miałaby nimi być, co w zasadzie nie byłoby już samą retrospekcją, a akcją dziejącą się w dwóch różnych czasach, to i tak je uwielbiam. Taki fetysz :P
Na razie niewiele więcej mogę powiedzieć, bo to zawiązanie akcji tylko, ake z jakiegoś powodu wyobraziłam sobie Grella, który z nożyczkami, znanymi z anime, skacze pomiędzy taśmami ze wspomnieniami Seby i wycina sobie co piękniejsze ujęcia. Hahaha s potem robi sobie taki album.
O, w ogóle widzę też Grella, który mięknie i przeżywa i poważnieje i staje się empatyczny wobec wspomnień Sebusia, tych nienajciekawszych, a przecież tych na pewno było (będzie? XD) wiele.
Skrzywdzony przez życie Sebuś, mniam.
Ciekawa jestem, czy podejmiesz się stworzenia Sebie życia od dziecka. Czy będzie xzystej krwi demonem zrodzonym z dwójki innych, czy będzie istotą stworzoną już w dorosłym ciele, czy może się okaże, że również był człowiekiem i wiele złych decyzji sprawiło, że stał się demonem? Sama kiedyś chciałam pisać o jego początkach, ale każda z powyższych wrsji tworzyła wiele logicznych niespójności przy próbie konstrukcji dokładnego świata. No bo gdzie demon kochane dziecko? Jak człowiek może stać się delonem, żeby to miało ręce i nogi. No i... Stworzony jako rozumny dorosły - również ciężkie do silnej argumentacji.
Zobaczymy xD
Podjęłam się od dziecka ( ale niemowlęctwa nie uwzględniając xd no, tylko jeden epizod ) . Nie uniknę nieścisłości, na to nie ma nawet szans. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
UsuńMam już ustalony system koneksji i savor vivre u ^.^ umysł pracuje xd ale momentami mnie to przeraża xd
Akurat masz wątpliwości odnośnie rodzicielstwa? Xd przecież nie po to cię spytałam czy mogę wykorzystać ojcowstwo, a o matce wspomniałam nieznacznie wówczas, gdy Sebcio oglądał perseidy xd zasadniczo pracuję nad tym, żeby wszystkie części były do siebie ścisłe i kompatybilne.
W trakcie historii będę na bieżąco się starać wyjaśniać prawa kierujące ( wg mnie ) egzystencją w piekle. Jest to dosyć żmudne, przynajmniej teraz. Ogółem, już teraz powiem, ze wspomnienia zajmą ok 80 %. W dodatku będzie dualizm wspomnień, co się wyjaśni w trakcie.
Momentami mam po prostu bekę, gdy coś wymyślam. W sumie, już jutro dowiesz się, w którym momencie.
Jezu, wspomnienia aż 80%?! Aż mam łzy w oczach. Tak kocham czytać o Sebciu, bez jaj... Powinnam się leczyć, ale dobrze mi ze sobą, więc się leczyć nie będę xD Kiedy rozdział? *tag bardzo nigdy tego nie zapamięta*
UsuńNaprawdę bardzo fajnie piszesz ;). Przyjemnie się to czyta. Życzę dalszej weny w pisaniu ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://miloscjestzaprzeczeniemegoizmu.blogspot.com/
Dziękuję, staram się ;) Z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej, może nie drastycznie, ale zawsze liczą się chęci :)
UsuńZ przyjemnością zajrzę.
Gratki, dla twojej interpunkcji :3
OdpowiedzUsuńJa tak nie potrafię :(
Piszesz bardzo ,,lekko" co jest jak najbardziej w moim guście
Przykładasz dużą uwagę do odczuć bohaterów co nadaję histori głębie.
Cud, miód i orzeszki *-*
Lecę czytać dalej
(,,•﹏•,,)
hahahahhahah, dziękuję :D Dopiero teraz zobaczyłam, że pojawiły się komentarze, także bardzo, bardzo przepraszam, że doczekasz się komentarza dopiero teraz.
UsuńMam nadzieję, że będzie się podobało XD
Typowy Undertaker.Grell też potrafi go rozbawić?Myślałam że to tylko Sebastian
OdpowiedzUsuńTypowy Undertaker.Grell też potrafi go rozbawić?Myślałam że to tylko Sebastian
OdpowiedzUsuńFaktycznie piszesz z taką łatwością ja bym tak nie potrafiła napisać :< Baaaaardzo się podobało! :D
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńciekawe się zapowiada, to musiało być wielkie widowisko i końcówka...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia